Głosem Boga być – tu nie ma ściemy

Czy raperzy mogą być głosem Boga, a hip-hop sposobem na głoszenie Dobrej Nowiny?

W ostatnim czasie na chrześcijańskiej scenie muzycznej pojawiło się wielu hip-hopowych twórców, którzy zaczęli nawijać o Panu Bogu. Ich śladem postanowili udać się twórcy reportażu „Głosem Boga być – tu nie ma ściemy”, który już w najbliższą niedzielę 23 lutego o godzinie 12:45 wyemituje TVP1.

Wychowani przez ulicę, przygnieceni szponami nałogów, bez wsparcia w rodzinie i bez nadziei na lepsze jutro, czekali tylko na własną śmierć:
Ania Szmidt: Imprezowałam non stop. Zaczęłam jak miałam 15, a skończyłam dopiero jak miałam 20 parę…
Dobromir Makowski: Żyłem cieleśnie i to mnie pokonało. Pierwszy raz przedawkowałem jak miałem 12 lat…
Anatom: Może byłoby inaczej, gdyby rodzice próbowali mnie wychować w jakimś wzorcu. A ja z jednej strony słyszałem od rodziców jak mam się zachowywać, a z drugiej strony widziałem, jak tata nokautuje moją mamę…

Czytaj też:

I wtedy nagle stało się coś. Czyjeś słowo, przypadkowe spotkanie, świadectwo pięknej miłości w codzienności. I nadzieja, że jednak, życie może wyglądać inaczej. Każde z nich w trudnym momencie swojego życia spotkało Pana Boga, który jak to On ma w zwyczaju zrewolucjonizował ich życie. Jak wspomina Dobromir swój czas nawrócenia: „Usłyszałem, że jak Jezus szedł, to nawet trupy zmartwychwstawały. Bardzo mnie te słowa dotknęły. Zrozumiałem, że z Nim można wyjść z każdej beznadziejnej sytuacji w swoim życiu”.

Teraz to on stara się powtarzać innym te słowa. Stworzył projekt Rap-pedagogia, z którym chodzi do szkół i opowiada o Panu Bogu, który dał talenty, dał muzykę, tylko szatan stara się ją zniszczyć.

Podobnie Ania Szmidt, wykorzystuje hip-hop terapeutycznie. W swojej grupie Hope 4 street ma młodzież, po różnych trudnych przejściach i razem z nimi praktykuje hip-hopową nawijkę. Dzięki temu młodzi mogą wyrzucić z siebie trudne emocje i opowiedzieć swoje często traumatyczne przeżycia.  

 

 

« 1 »

red.