Propozycja szefa Rady Europejskiej ws. budżetu UE na lata 2021-2027, która jest na stole, jest o 19 mld zł lepsza dla Polski niż projekt przedstawiony przez Komisję Europejską - to nieoficjalne wyliczenia, które przekazało PAP wysoko postawione źródło rządowe.
Na sumę tę składają się wyższe, niż przewidywał wcześniejszy rozdział, kwoty na politykę spójności oraz Wspólną Politykę Rolną. Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel w swoim projekcie kompromisu na czwartkowe posiedzenie Rady Europejskiej zaproponował przesunięcie ok. 6 mld euro w ramach polityki spójności z krajów bardziej zamożnych do mniej.
Z tej zmiany metody rozdziału środków dla Polski ma przypaść ok. 800 mln euro. Jednak do naszego kraju ma też trafić dodatkowy miliard euro przez aktualizację danych, w oparciu o które przygotowuje się wyliczenia składek poszczególnych państw oraz to, ile trafi do nich środków. Związane są one z Dochodem Narodowym Brutto (DNB) poszczególnych krajów członkowskich.
Licząc w złotówkach, Polska może liczyć na zwiększenie funduszu spójności o blisko 8 miliardów złotych w porównaniu do propozycji KE z 2018 r. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz kraj będzie w grupie państw najbardziej dotkniętych cięciami w porównaniu do obecnej perspektywy finansowej. Zgodnie z projektem KE na lata 2021-2027 Polska miała otrzymać 64 mld euro w ramach polityki spójności. Przewidziane przez KE cięcia wynoszące ponad 23 proc. oznaczały, że do Polski trafiłoby o 19,5 mld euro mniej niż w obecnej perspektywie.
Zmiany proponowane przez Michela łagodzą nieco te niekorzystne wyliczenia, ale nadal pozostaje wielki rozziew w porównaniu do środków, jakie przypadły Polsce w obecnej siedmiolatce, co częściowo wynika ze zwiększenia zamożności polskich regionów. Korzystna jest jednak możliwość przesuwania 10 proc. środków pomiędzy tzw. miękkimi i twardymi działaniami w polityce spójności. Zamiast na szkolenia z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach walki z bezrobociem (które w Polsce jest niskie), pieniądze będą mogły pójść na drogi, mosty czy szpitale.
Z informacji przekazanych przez źródło PAP wynika, że do Polski może trafić także o ponad 2 miliardy złotych więcej na Wspólną Politykę Rolną w porównaniu do propozycji Komisji Europejskiej. W nowym budżecie - jeśli zostałby przyjęty w kształcie zaproponowanym przez Michela - nasz kraj mógłby także skorzystać z nowego instrumentu na rzecz wsparcia reform strukturalnych, przeznaczonego dla państw spoza strefy euro. Z tego tytułu - według wyliczeń rządowych - Polska może liczyć na ponad 9 miliardów złotych dodatkowych środków.
Korzystne z punktu widzenia władz w Warszawie jest też umożliwienie przenoszenia nawet 25 proc. między dwoma filarami Wspólnej Polityki Rolnej. Jak podkreślił rozmówca PAP, ma to umożliwić wejście na drogę do realnego zrównania poziomu dopłat między rolnikami w Polsce i w Europie Zachodniej.
Mimo intensywnych rozmów w ostatnich tygodniach państwa UE są nadal podzielone w podejściu do budżetu. Cześć z krajów zachodnich, z Austrią, Danią, Holandią i Szwecja na czele, domaga się znacznego cięcia wydatków i ograniczenia ich do 1 proc. DNB. Propozycja Michela przewiduje, że budżet UE będzie wynosił 1,074 proc. DNB, czyli około 70 mld euro więcej. Parlament Europejski, który musi zatwierdzić ewentualne porozumie, domaga się jeszcze wyższego poziomu wydatków.