Wszystko wskazuje na to, że mojego syna nie ma już w Polsce - powiedziała w poniedziałek pani Karolina, matka 10-letniego Ibrahima, uprowadzonego przez biologicznego ojca w niedzielę w Gdyni. Dodała, że miała kontakt z synem po porwaniu.
Według kobiety jednym z możliwych kierunków mężczyzny jest Belgia. Tam, w Antwerpii urodził się 10-latek. Chłopiec ma jedynie obywatelstwo polskie, a tylko pani Karolina jest jego prawnym opiekunem. Porywacz także nie ma belgijskiego obywatelstwa. Według matki dziecka mężczyzna miał w Belgii problemy z prawem, był skazywany m.in. za pobicia.
Pani Karolina zaznaczyła, że do próby porwania jej dziecka doszło już wcześniej, 4 marca 2019 roku. W ramach zajęć szkolnych w każdy poniedziałek Ibrahim z pozostałymi uczniami jeździł na basen mikrobusem. Stamtąd ojciec miał próbować go uprowadzić. Zapobiegł temu, jak miał wykazać wtedy monitoring, kierowca. Od tamtego czasu chłopiec jest pod opieką psychologa.
Następnie na komisariacie na Oksywiu w Gdyni dowiedziała się, że miesiąc wcześniej jej były partner zgłosił sie do policjantów z żądaniem, aby policja odebrała matce dziecko. "Policjanci mu wytłumaczyli, że od tego jest sąd. Nigdy się do polskiego sądu nie zgłosił, więc takich dokumentów nie ma" - wskazała.
Według kobiety strona belgijska "nie mogła wyjść z zdziwienia", że mężczyzna został wtedy z komisariatu wypuszczony. Do września 2019 roku - powiedziała - miał on zakaz opuszczania Belgii. Podkreśliła przy tym, że nikt jej o tym zdarzeniu nie poinformował.
Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka zapewniał w poniedziałek, że policja działania związane z zaginięciem chłopca podjęła niezwłocznie. Rano uruchomiła natomiast Child Alert - system wsparcia poszukiwań, umożliwiający rozpowszechnienie wizerunku chłopca w mediach. Według rzecznika KGP funkcjonariusze współpracują w tej sprawie także z policjantami za granicą.