Zero muzealnej nudy – tu człowiek uczy się przez działanie: krzesanie, rozpalanie, gaszenie. Bo wiele jest rzeczy, które można zrobić z ogniem.
Przejeżdżającym przez Żory drogą z Katowic do Wisły rzuca się w oczy dziwna bryła: wygląda trochę jak origami, tyle że obite blachą. Kiedy fantazyjnie pofałdowana miedź połyskuje w słońcu, budynek zyskuje ogniste barwy. I dobrze, bo to w końcu Muzeum Ognia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski