Gdy ludzie sobie coś wymyślą i przez dłuższy czas się tego spodziewają, to w końcu stają się tego pewni. Taka ciąża urojona.
12.02.2020 12:06 GOSC.PL
Przed tygodniem Marcin Jakimowicz pytał: „A czy Ty skomentowałeś już adhortację, której nie czytałeś?”. Chodziło oczywiście o adhortację po synodzie nt. Amazonii.
Wielu, owszem, skomentowało i potępiło papieża za „niszczenie Kościoła”. Franciszek miałby to robić poprzez „faktyczne zniesienie celibatu”, „zgodę na święcenia kobiet” i jeszcze parę rzeczy. Wielu innych natomiast zdążyło już za to samo papieża pochwalić.
Dzięki temu przez wiele tygodni ludzkość miała intelektualne zajęcie i możliwość toczenia gorących sporów na nieistniejący temat.
Bo temat nie istnieje. Po prostu. Opublikowany dziś tekst adhortacji papieża na temat Amazonii "Querida Amazonia" zupełnie nie pasuje do adhortacji wirtualnej, stworzonej przez publicystów, internautów, tradycjonalistów i liberałów, watykanistów i cyklistów. Takie słowa jak „viri probati”, „celibat” czy „diakonat kobiet” w ogóle w dokumencie "Querida Amazonia" nie występują. Jest za to mowa o fundamentalnym znaczeniu Eucharystii. „Nie zbuduje się żadnej wspólnoty chrześcijańskiej, jeśli nie jest ona zakorzeniona w celebracji Najświętszej Eucharystii” – powtarza za soborem papież. Mówi też o tym „co jest najbardziej specyficzne dla kapłana, do czego nie można delegować”. Tylko kapłan może wypowiedzieć „To jest ciało moje” i „Odpuszczam tobie grzechy”.
O świeckich też jest mowa. O tym, co mogą i powinni robić w Kościele. „Kościół o twarzach amazońskich wymaga stałej obecności dojrzałych liderów świeckich” – czytamy. Papież poświęca tu więcej miejsca roli kobiet. „Przez stulecia kobiety podtrzymywały w tych miejscach [w Amazonii – FK] Kościół przy życiu, z godnym podziwu poświęceniem i żarliwą wiarą. One same na Synodzie poruszyły nas wszystkich swoim świadectwem” – pisze Franciszek. Nazywa jednak redukcjonizmem myślenie, „że można by kobietom udzielić statusu i większego udziału w Kościele tylko wtedy, gdyby otrzymały dostęp do sakramentu święceń”. Mało tego, Ojciec Święty stwierdza, że takie spojrzenie „faktycznie ograniczyłoby perspektywy, poprowadziłoby nas do klerykalizacji kobiet, pomniejszyłoby wielką wartość tego, co już dały i w subtelny sposób spowodowałoby zubożenie ich niezbędnego wkładu”. Owszem, kobiety, pisze papież, „powinny mieć dostęp do funkcji, jak również do posług kościelnych, które nie wymagają sakramentu święceń i pozwalają im lepiej wyrazić ich własną rolę”.
Dokument podejmuje temat inkulturacji jako metody misyjnej, wśród nich mówi o „inkulturacji liturgii”. „Nie uciekamy od świata ani nie zaprzeczamy naturze, kiedy chcemy spotykać się z Bogiem” – przypomina Franciszek, po czym stwierdza, że „pozwala to nam podjąć w liturgii wiele elementów doświadczenia ludów pierwotnych w ich intymnym kontakcie z naturą i zachęcać do rodzimych wyrazów w pieśniach, tańcach, obrzędach, gestach i symbolach”.
Czy to oznacza stworzenie kolejnego rytu Mszy św.? A jeśli tak, to co? W Kościele katolickim funkcjonują 23 różne obrządki, dlaczego nie może być amazońskiego? Żadna w tym sensacja. Cyryl i Metody nie takie rzeczy robili wśród Słowian.
Zresztą, ogólnie mówiąc, sensacją adhortacji papieża Franciszka "Querida Amazonia" jest brak sensacji. Kolejny raz okazało się – ku zaskoczeniu jednych i rozczarowaniu drugich – że papież jest katolikiem.
Franciszek Kucharczak