Miała 17 lat, gdy została zgwałcona. Zaszła w ciążę i była przekonana, że aborcja jest jedynym wyborem.
To miała być fajna impreza na zakończenie liceum. Skończyło się tragicznie. Mara nie piła alkoholu, ale wypiła napój energetyczny, do którego niestety ktoś dodał narkotyki. Obudziła się przy obcym mężczyźnie. Nie powiedziała o tym nikomu. Wkrótce dowiedziała się, że jest w ciąży, postanowiła dalej milczeć. Bała się powiedzieć nawet swojej rodzinie. Nie wiedziała, jaka będzie reakcja.
„W swoim własnym egoizmie postanowiłam zachować to wszystko w tajemnicy i nie mówić o tym nikomu i po prostu poddać się aborcji” - wyjaśniła Live Action News.
Poszła do kliniki i powiedziała, że aborcja jest jedynym wyborem. Wszyscy się z nią zgodzili, nikt nie zaprotestował. Dziewczyna stwierdziła, że gdyby jedna osoba powiedziała jej wtedy, by tego nie robiła, to prawdopodobnie nie zabiłaby swojego dziecka. Wspomina, że wszystkie osoby w klinice były miłe i podziwiały ją za odwagę.
Po zabiciu swojego dziecka, miała spędzić cały miesiąc z mamą. Nie przyznała jej się. Spędziła czas w samotności. W końcu zwróciła się do Boga. I choć ból częściowo minął, to nie chciała, by ktokolwiek wiedział o tym, co zrobiła.
Gdy po kilku latach zaczęła uczęszczać do duszpasterstwa młodzieżowego, wstyd powrócił. Wtedy znalazła organizację Deep Still, która pomaga ludziom po traumie aborcji. Dla Mary był to punkt zwrotny. Teraz jest w stanie pomagać innym kobietom i mężczyznom, którzy także przeżyli traumę związaną z zabiciem dziecka.
Mara spotkała się także z fotografką Angelą Forker i wzięła udział w serii "After the Abortion", która pomaga kobietom znaleźć uzdrowienie po aborcji i pokazać prawdę o aborcyjnej traumie.
MG/Live Action News