Flaga brytyjska zniknęła z unijnych instytucji w Brukseli, flagę unijną zdjęto z budynków rządowych w Londynie, ale wychodzenie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej potrwa jeszcze co najmniej 11 miesięcy.
Zmęczeni tematem brexitu mieli zapewne nadzieję, że z dniem 31 stycznia skończy się trwająca od trzech i pół roku dyskusja, czy, kiedy i na jakich warunkach dokona się wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Niestety, tak łatwo nie będzie. Bo choć formalnie brexit stał się faktem, to do końca roku potrwa okres przejściowy, w którym tak naprawdę prawie nic się nie zmieni. Będzie to czas burzliwych negocjacji między Londynem a Brukselą, jak mają wyglądać wzajemne relacje polityczne i gospodarcze. Wydawało się, że poziom emocji sięgnął zenitu, gdy negocjowano umowę regulującą warunki wyjścia z UE, ale tak naprawdę o wiele trudniejsze mogą okazać się rozmowy dotyczące stosunków już po brexicie. – Jeśli Unia odmówi zawarcia umowy, po prostu nałożymy wysokie cła na eksport z UE. Wtedy ucierpią kraje unijne – próbuje straszyć prof. Alan Sked, współtwórca całego ruchu, który miał na celu doprowadzenie do opuszczenia UE przez Brytyjczyków. Strona unijna nie pozostanie dłużna i również będzie chciała grać twardo. Powód jest prosty: nieustępliwość ma odstraszać innych potencjalnych kandydatów do wyjścia ze Wspólnoty. Tyle tylko, że zarówno w interesie Wielkiej Brytanii, jak i całej UE jest dobre ułożenie wzajemnych relacji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina