O tym, czym różni się bieg anglosaski od alpejskiego, jak wystartować w lidze i na czym polega jej wyjątkowość z Dominikiem Ząbczyńskim – pomysłodawcą i twórcą Ligi – rozmawia Wojciech Teister.
Wojciech Teister: Attiq Liga Biegów Górskich – brzmi jak klasyfikacja dla wyżyłowanych atletów, a tymczasem to chyba najszersza i najbardziej otwarta na amatorów formuła całosezonowych rozgrywek w tej dyscyplinie. Dla kogo tak naprawdę powstała Liga?
Dominik Ząbczyński: Attiq Liga biegów górskich powstała absolutnie dla wszystkich fanów biegania po górach. Jest darmowa (choć pracujemy nad wersją premium – z niewielką opłatą dla chętnych), obejmuje (prawie) wszystkie polskie biegi górskie a co najfajniejsze nie narzuca nikomu startów. Sklasyfikowany jest każdy kto przebiegł choć jeden ligowy bieg a jednocześnie, aby nie napędzać niezdrowej rywalizacji i startów weekend w weekend, do końcowej klasyfikacji liczymy maksymalnie 12 najwyżej punktowanych startów. Ważną rzeczą w Lidze jest też fakt przyznawania kategorii ligowych na podstawie rankingu biegów, który powstaje w bardzo przejrzysty sposób bo jedynie na podstawie głosów zawodników startujących w danych zawodach.
Jakie były początki Ligi? Skąd wziął się pomysł na taką sportową zabawę?
Pomysł na tę wspólną zabawę zrodził się w mojej głowie w 2008 roku. Wtedy było jeszcze stosunkowo mało biegów górskich i wyjątkowo mało zawodników specjalizujących się w bieganiu po górach. Większość biegaczy starty w górach traktowała jako odskocznię, urozmaicenie startów na „ulicy”. Chciałem to zmienić – uznałem, że liga może pomóc w tym, by zawodnicy jako główną specjalizację biegową zaczęli wybierać biegi górskie. Myślę że po kilku latach tak się stało. Np. w ubiegłym sezonie było już blisko 500 zawodników którzy startowali w górskich imprezach 6 i więcej razy w roku, a ilość osób, które wystartowały w górskich biegach choć raz zbliżyła się do 40 tysięcy.
Kierujesz Ligą od samego początku – co można powiedzieć o rozwoju biegów górskich w Polsce na podstawie obserwacji tych rozgrywek w ciągu tylu lat?
Na to pytanie częściowo już odpowiedziałem. Wzrost zainteresowania biegami górskim jest imponujący. Duża w tym zasługa zdrowej rywalizacji organizatorów. Bo mając już w kraju ponad 300 górskich dystansów w roku na ponad 100 eventach, poziom organizacyjny w sposób naturalny wzrasta. Śmiem twierdzić, że na tle Europy mamy bardzo dużą ilość biegów, których organizacji nie powstydzili by się najlepsi. W tym wypadku ilość niewątpliwie przekuła się w jakość. To spowodowało, że biegami górskimi zaczęły się interesować także gminy górskie, widząc w tego typu zawodach świetną formę promocji walorów turystyczno-krajobrazowych regionu.
Co Twoim zdaniem wpływa na rosnącą popularność biegów górskich?
Myślę że czynników jest wiele. Poczynając od ich odmienności – bliższej relacji z przyrodą. Nieprzewidywalność warunków na trasie. Ich różnorodność. Ważnym aspektem jest także atmosfera wokół, bliska zwłaszcza dla miłośników turystyki i gór.
Wzrost popularności biegów górskich idzie także w parze ze wzrostem popularności biegów ultra – a tu biegi górskie zdecydowanie wygrywają z biegami płaskimi właśnie ze względu na włączenie walorów krajobrazowych. Całkiem inaczej, przyjemniej biega się bieg ultra po górach podziwiając przyrodę niż po asfalcie, często na małych, nudnych pętlach.
Dominik Ząbczyński.Dla kogoś, kto nie siedzi w tematyce biegów górskich na co dzień zasady ligowej punktacji mogą wydawać się zawiłe. W kalendarzu obok biegów znajdują się kategorie: np. Górski Bieg Frassatiego czy Wysokogórski Bieg im. Franciszka Marduły mają kategorię „M”, biegi festiwalu Maraton Trzech Jezior kategorię „I”, a bieg na Pilsko kategorię „II”. Co to w praktyce oznacza?
Tak naprawdę zasady są bardzo proste – można je zawrzeć w kilku zdaniach.
Każdy start w górach jest punktowany. Ilość i wysokość punktów zależy od kategorii ligowej danego biegu. Kategoria ligowa przyznawana jest głównie na podstawie dwóch elementów: miejsca w rankingu biegów górskich, o którym już wspominałem oraz poziomu sportowego, np. najwyższą – kategorię M posiadają m.in. wszystkie biegi rangi Mistrzostw Polski oraz biegi zdobywcy Złotej Kozicy [coroczny plebiscyt, w którym uczestnicy biegów górskich wybierają najlepsze biegi w danymroku kalendarzowym - przyp. red.] w swoich kategoriach (w stylu alpejski, anglosaskim, na długim i ultra dystansie). W biegach najwyższej kategorii można zdobyć maksymalnie 300 pkt., a w biegach niższych kategorii odpowiednio: 200, 100 lub 50.
Do końcowej klasyfikacji liczymy 12 najwyżej punktowanych startów, jednak aby znaleźć się na liście wystarczy jeden ukończony bieg górski.
Poza kategoriami mamy też biegi długie, ultra, anglosaskie i alpejskie. Nie chodzi przecież o to, że są rozgrywane w Alpach czy górach Szkocji. Co kryje się pod tymi terminami?
Tak. Ten podział utrwalił się już dość dawno. Biegami alpejskimi są biegi których trasa w przeważającej części biegnie pod górę, do szczytu gdzie znajduje się meta. Tak jest np. w Biegu na Kasprowy Wierch, Na Wielką Sowę, Na Babią Górę. Biegami anglosaskimi są biegi na dystansie poniżej półmaratonu których trasa wiedzie góra-dół, często są rozgrywane na pętli. Biegi od dystansu półmaratonu do maratonu (a dokładniej do 45 km) to biegi długie. Biegi ultra to biegi powyżej 45 km.
Ile biegów jest punktowanych w ciągu całego sezonu? Ilu zawodników bierze udział w biegach sklasyfikowanych w Lidze, a ilu z nich udaje się wywalczyć punkty?
W sezonie punktowanych jest blisko 300 biegów (w rozumieniu osobnego dystansu). Sklasyfikowanych w roku 2019 mieliśmy 17.840 mężczyzn i 7.710 kobiet. Z tego zapunktowało: 5551 mężczyzn i 2543 kobiet.
Czy są jakieś strategie na zdobywanie punktów? Np. starty w biegach o niskiej frekwencji, albo tylko w tych z wysoką kategorią?
Myślę, że większość zawodników jeździ po prostu na biegi fajne. One oczywiście zazwyczaj mają wysokie kategorie ligowe, bo są wysoko w rankingu, który poniekąd układają sami zawodnicy. Ci którzy walczą o ścisłą czołówkę w Lidze najczęściej wybierają biegi kategorii M i S, bo aby znaleźć się w TOP 10 trzeba mieć około 1500 pkt co daje średnią 125 pkt na bieg w przypadku 12 startów w sezonie. Byli też zawodnicy, np. Krzysztof Bodurka, którzy znaleźli się w ścisłej czołówce, startując w „zaledwie” 7 biegach klasyfikowanych do ligi ze średnią blisko 280 pkt na bieg co oznacza że Krzysiek biegał prawie wyłącznie biegi kategorii M i zwykle je wygrywał.
W końcowej klasyfikacji rozgrywek wyróżniani są zawodnicy w ramach konkretnych rodzajów biegów, ale i kategorii wiekowych...
Tak – regulamin Ligi cały czas ewoluował, bo staramy się wsłuchiwać w głosy samych zawodników. Od kilku lat wprowadziliśmy dodatkowe punkty dla zawodników najstarszych 50 i 60-cio latków. Oni otrzymują dodatkowe punkt za miejsce w kategorii wiekowej.
W tych starszych kategoriach wiekowych też obserwujemy niesamowitą walkę, która od kilku lat bardzo często rozstrzyga się dopiero na samym końcu naszej zabawy.
Dlaczego warto startować w Lidze?
Liga to z jednej strony fajna zabawa, rywalizacja na różnym poziomie: open, wiekowej, w stylach. Możliwość rywalizowania z sąsiadem, kolegą. Z drugiej strony prestiż – uważam, że trudniej wygrać ligę niż Mistrzostwo Polski. Stąd też zwycięzca ligi to prawdziwy Król i Królowa polskich biegów górskich. Aby tutaj zwyciężyć trzeba być zawodnikiem kompletnym, czyli bardzo wszechstronnym. Niekoniecznie trzeba startować we wszystkich stylach, ale nie da się wygrać ligi będąc dobrym tylko w jednym stylu. Do tego trzeba nie bać się rywalizacji z najlepszymi, bo tam są największe punkty do zdobycia.
By udowodnić te słowa wystarczy popatrzeć na zawodników którzy wygrywali ligę – nigdy nie było tutaj zawodnika z przypadku – jak zdarzało się w Mistrzostwach Polski, gdy medal zdobywał ktoś właściwie nie biegający w górach. Wśród zwycięzców Ligi mamy takie nazwiska jak: Izabela Zatorska, Anna Celińska, Dominika Wiśniewska-Ulfik, Martyna Kantor, Daniel Wosik, Piotr Koń, Robert Faron, Miłosz Szcześniewski, Bartłomiej Przedwojewski, Sylwester Lepiarz. Znaleźć się w tym gronie to nie łatwa sztuka.
Dziękuję za rozmowę.
Wojciech Teister