Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Łk 10,3
Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!» Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.
W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.
Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.
Ewangelia z komentarzem. Jak nie dbać o sprawy materialne?Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Łk 10,3
Dziwnie się słucha tej Ewangelii. Między innymi dlatego, że wymagania, które Jezus stawia swoim uczniom, nie przystają do dzisiejszych wyobrażeń na temat głoszenia słowa Bożego. No, może gdzieś w dalekiej Afryce. Ale u nas, w Polsce? Jak nie dbać o sprawy materialne? Albo owo „posyłam was jak owce między wilki”. Mamy podejmować jakieś ryzyko? Narażać się na rozszarpanie? Tak myśli dziś wielu chrześcijan. I choć przez sakrament chrztu i bierzmowania wszyscy powołani zostaliśmy do bycia głosicielami Chrystusa, wielu bez oporów powtarza usypiające gorliwość twierdzenie, że wiara to sprawa prywatna. A Jezus chce, byśmy, jak przed wiekami Cyryl i Metody, mieli dla Ewangelii odwagę podejmować także ryzyko. Ostatecznie rozszarpania raczej się obawiać nie musimy.
Andrzej Macura