Genetyka daje nam dzisiaj narzędzia, o których jeszcze kilka lat temu można było przeczytać tylko w powieściach fantastycznonaukowych. Dzisiaj możemy z nich korzystać – zarówno w sposób, który nie budzi wątpliwości etycznych, jak i w taki, który wzbudza przerażenie.
Pisząc o najnowszych osiągnięciach medycyny, siłą rzeczy często przedstawiamy wyniki eksperymentów na pojedynczych komórkach, ewentualnie na myszach. Bywa też tak, że opisujemy budzące ogromne wątpliwości etyczne eksperymenty, takie jak powstawanie komórek hybryd ludzko-zwierzęcych albo modyfikowanie genów u ludzkich zarodków. Tak było w zeszłym roku, kiedy Lulu i Nany, chińskim bliźniaczkom, usunięto z DNA gen CCR5, odpowiedzialny za wrażliwość na wirusa HIV. Zrobiono to wtedy, gdy dziewczynki były jeszcze embrionami. Twórcą tych „udoskonalonych zarodków”, które są dziś żywymi (miejmy nadzieję) dziećmi, był biofizyk He Jiankui. Ten zapadł się jednak pod ziemię, jest uwięziony lub schowany gdzieś przez chińskie władze, oficjalnie oburzone jego działaniami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena Kawalec-Segond