Papież Franciszek podpisał dokumenty znoszące tajemnicę papieską w sprawach dotyczących nadużyć wobec małoletnich. Sekretarz pomocniczy Kongregacji Nauki Wiary, arcybiskup Charles Scicluna z Malty, skomentował ten fakt zdecydowanie: – To epokowa decyzja.
Mały pokoik, w którym prowadziłem sprawy o nieważność małżeństwa, miał tylko jedno okno. Niekiedy osoby składające zeznania patrzyły w jego kierunku, obserwując, co się za nim dzieje. Jakby chciały odciąć się od tego, o czym mówią. Od tego balastu przeżyć trudnych i bolesnych. I ja to rozumiałem. – Proszę wstać i położyć rękę na Piśmie Świętym. Proszę powtarzać za mną słowa: „Ja, Jan Kowalski, przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że w sprawie o nieważność małżeństwa zeznania złożę szczere i prawdziwe, wszystko powiem, niczego nie zataję, a o złożonych zeznaniach zachowam tajemnicę”. Większość zeznających rozumiała, dlaczego przysięga, że będzie mówić prawdę. Dla wielu oczywiste było, że przywołują Boga na świadka. Praktycznie nikt jednak nie rozumiał, dlaczego ma zachować tajemnicę. Wielu odmawiało. Choć w przypadku procesu o nieważność małżeństwa zamysł prawodawcy był oczywisty. Chodziło o to, by nie „ustawiać” zeznań, dogadując się między sobą, o co się było pytanym i co należy odpowiadać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Adam Pawlaszczyk