I oglądaliśmy Jego chwałę… J 1,14
J 1, 1-18
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce.
Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie ojca, o Nim pouczył.
Ewangelia z komentarzem. Chwała nie przestała jaśnieć, gdy zdecydował się zostać w chlebie i winieI oglądaliśmy Jego chwałę… J 1,14
Na szczęście jak co roku „oglądaliśmy Jego chwałę”, codziennie nam ją ukazywał, objawiał niezależnie od pory roku, pogody i naszych humorów. Przez cały rok liturgia pokazuje nam chwałę Bożą – w Nim, Jednorodzonym Synu Ojca. Jest to chwała Boga, który przemawia niemowlęcym płaczem, mądrością przypowieści, miłosierdziem dla grzeszników, litością wobec tłumów oraz gorliwością miłości w upominaniu zatwardziałych. Chwała nie przestała jaśnieć, gdy zdecydował się zostać w chlebie i winie, obmył nogi swoim uczniom, pozwolił się biczować, oddał ducha na krzyżu i przyniósł pokój zmartwychwstaniem. Jego chwała to bliskość, tak potężnie nas zbawiająca, a jednocześnie najczulej łagodna.
Magdalena Jóźwik