To wyrok polityczny. 10 tys. zł nawiązki na rzecz pani Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej traktuję jako plucie w twarz każdej ofierze reprywatyzacji w Warszawie - powiedział w piątek działacz miejski Jan Śpiewak, komentując wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, skazujący go za zniesławienie córki b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Działacz miejski Jan Śpiewak winny zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego - to prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd ten utrzymał w piątek w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej.
Rozprawa w procesie apelacyjnym w sprawie karnej wytoczonej Śpiewakowi przez córkę byłego ministra sprawiedliwości odbyła się w piątek, 13 grudnia.
Górnikowska skierowała przeciwko Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kodeksu karnego). Jak wynikało z wezwania do przeprosin, według Górnikowskiej-Śpiewak w wielu wypowiedziach pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu.
"Przegrałem. Sąd uczynił mnie kryminalistą. Za obronę słabszych, za obronę sprawiedliwości. Za ujawnienie, że córka ministra Ćwiąkalskiego brała udział w nielegalnej reprywatyzacji kamienicy na Ochocie jako kurator 120-latka. Jestem jedyną osobą skazaną już dwukrotnie prawomocnym wyrokiem w związku z aferą reprywatyzacyjną. Mimo tego, że udowodniliśmy, że mecenas Ćwiąkalska wielokrotnie nie dopełniła swoich obowiązków, a swoimi działaniami doprowadziła do tragedii i dramatu lokatorów" - napisał na Facebooku Jan Śpiewak.
"Fakt wyłączenia jawności uzasadnienia wyroku jest najlepszym dowodem na tego, że jest to wyrok polityczny. Jest to przemoc sądowa. Jest to w mojej ocenie wręcz przestępstwo sądowe" - powiedział dziennikarzom Jan Śpiewak.
Dodał, że w toku postępowania dowodowego jasno udowodnił, że pani Górnikowska-Ćwiąkalska nie dopełniła obowiązków, że nie znała tożsamości swojego klienta, że doprowadziła do tragedii i dramatu wielu ludzi. "Myślę, że jest to bardzo symboliczne, że ten wyrok zapada 13 grudnia, w rocznicę stanu wojennego, bo przypomina wyroki z tego okresu, z okresu PRL-u" - stwierdził Śpiewak.
Zaznaczył też, że w jego ocenie mamy dzisiaj do czynienia z jawną przemocą sądową oraz, że nie zapłaci nawiązki na rzecz Bogumiły Górnikowskiej. "10 tys. złotych na rzecz pani Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej traktuję jako plucie w twarz każdej ofierze reprywatyzacji w Warszawie i tych czterech ofiar śmiertelnych, które miały miejsce w tej kamienicy, którą pani Górnikowska-Ćwiąkalska reprywatyzowała" - stwierdził Śpiewak.
Dodał, że zastanowi się nad dalszymi krokami. "Nie wykluczam wniosku o ułaskawienie do prezydenta Andrzeja Dudy. Być może również kasacji. Jeżeli będzie trzeba, jestem gotów pójść do więzienia. Nie będę tego wyroku wykonywać. To łamanie elementarnych zasad praworządności w naszym kraju" - ocenił wyrok sądu Jan Śpiewak.