Topniejące lodowce Grenlandii zagrażają 100 mln ludzi

W ciągu dwudziestu ostatnich lat tempo ich topnienia wzrosło siedmiokrotnie.

33 mld ton rocznie - tyle lodowca średnio ubywało na Grenlandii w latach 90. XX wieku. To dużo. Ale jednak niewiele w porównaniu z tym, ile lodu roztapia się na największej wyspie świata obecnie. Z najnowszych badań opublikowanych w czasopiśmie "Nature" wynika, że rocznie na Grenlandii ubywa aż 254 mld. ton lodowca!

Co to oznacza w praktyce? Po pierwsze, że tempo znikania grenlandzkich lodowców przyspieszyło w ostatnim dwudziestoleciu aż siedmiokrotnie. Po drugie, że nawet przy założeniu optymistycznym, że wytapianie lodowca nie przyspieszy, ale utrzyma się na obecnym poziomie, w ciągu najbliższych 80 lat poziom wód w oceanach wzrośnie o 67 cm. To oznacza zalanie wielu lądów i zagrożenie powodziami innych. Już dziś choćby Wenecja jest systematycznie zalewana przez morze wiele razy w roku. Podniesienie poziomu morza oznaczałoby jeszcze większe zniszczenia tego wyjątkowego miasta. Jeśli jednak topnienie będzie przyspieszało tak, jak w ostatnich dwóch dekadach, sytuacja będzie jeszcze gorsza.

Według szacunków badaczy z Uniwersytetu w Leeds wystarczy wzrost średniego poziomu morza o 1 cm, aby w strefie wysokiego ryzyka powodziowego znalazło się 6 mln ludzi, którzy dziś znacząco zagrożeni nie są. Wzrost poziomu oceanów o 67 cm., to ogromne zagrożenie dla kolejnych 100 mln. osób. A jeśli dodamy do tego fakt, że topnieją nie tylko lodowce Grenlandii to w strefach zalewowych znajdzie się 400 mln. mieszkańców Ziemi.

 

« 1 »

wt