– Mam brata w Watykanie – mówi Rudolf ze Słowacji, były bezdomny, który zamieszkał w pałacu Migliori. – Czym się zajmuje? – pytam. – Jest kardynałem – słyszę.
Myślę, że naszym biednym nikt nie musi na dzień dobry mówić o Panu Bogu – opowiada kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski. – Staramy się żyć tak, żeby sami nas o Niego zapytali – mówi. Najchętniej nazwałabym go „Bratem naszego Boga” jak z dramatu Karola Wojtyły. Ale wiem, że nie lubi wielkich słów. – Otwieramy drzwi dla Jezusa, który ma różne twarze. Przychodzi głodny, nagi, jako przybysz – opisując to, co robi, odwołuje się do słów Ewangelii według św. Mateusza. Z ekipą budowlańców i wolontariuszy zmienił pałac Migliori w dom dzienny i nocny dla ubogich i od trzech tygodni im go udostępnia. W pokoju jednoosobowym na trzecim piętrze mieszka Rudolf, który własnego dachu nad głową nie miał 17 lat. Nosi przy sobie zdjęcie z otwarcia tego miejsca. Nachylają się do siebie z papieżem za plecami kogoś rozdzielającego ich przy stole i rozmawiają. – Nie jestem winien, że Ojciec Święty chciał mi coś powiedzieć – komentuje z poczuciem humoru.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych