Mało jest dziś ludzi naprawdę radosnych. Większość z nas sprawia wrażenie, jakby nam czegoś brakowało.
Można rechotać, śmiać się, a mimo to nie być radosnym. Jezus mówił do uczniów: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11). Na czym polega radość Jezusowa? „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” – wyjaśnia Zbawiciel. Łucja po ŚDM z Janem Pawłem II odnalazła powołanie i została benedyktynką w niewielkim klasztorze w środkowej Italii. Jej radość była tak wiarygodna i atrakcyjna, że przyjeżdżali do niej różni ludzie, by się nią zarazić. „Muszę przyprowadzić do Pani moich uczniów z podstawówki – powiedziałem z kolei kiedyś do 105-letniej pani Marii, którą odwiedzałem w dawnej parafii. Jej życie było zredukowane do łóżka i fotela i polegało na pokonywaniu niebotycznych trudności przemieszczania się z jednego miejsca na drugie. A mimo to radość wprost z niej tryskała. Początkowo sądziłem, że to tylko dla księdza, ale gdzie tam… „Mama zawsze taka była” – wyjaśniła mi jej córka. Mnie to nie dotyczy – może ktoś odpowiedzieć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak