Nowy wspaniały traktat

Traktat lizboński miał usprawnić działanie Unii Europejskiej na kolejne dziesięciolecia. Podobnie jak traktaty ratyfikowane parę lat wcześniej. Czy po 10 latach działania „Lizbony” konieczna jest kolejna „konstytucja” UE?

Traktat z Lizbony zmieniający Traktat o Unii Europejskiej i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską. Tak brzmi oficjalna nazwa dokumentu, który miał zreformować rozszerzoną Unię. Bo to właśnie usprawnienie procesów decyzyjnych po rozszerzeniu UE miało być głównym celem nowego traktatu. Dokument pierwotnie miał być konstytucją zjednoczonej Europy, ale na to nie było zgody większości państw członkowskich. Z traktatem wiązano zarówno nadmierne nadzieje, jak i przesadzone obawy. Jedni zachwalali dalekowzroczność dokumentu i jego komplementarność, drudzy straszyli potencjalnymi zagrożeniami. Dominowała jednak raczej nachalna promocja traktatu. Przedstawiano go jako dziejową konieczność. Bez niego – jak przekonywali zwolennicy – Unia miała nie sprostać wyzwaniom XXI wieku ani konkurencji z gospodarkami USA czy Chin. Nie mogłaby też mówić jednym głosem w sprawach istotnych dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Po 10 latach można przyznać rację umiarkowanym krytykom, którzy zwracali uwagę, że traktat, idąc w kierunku większej federalizacji Unii i wzmacniając władzę silniejszych graczy, nie daje narzędzi do radzenia sobie z realnymi kryzysami. Pokazał to i kryzys strefy euro, i kryzys imigracyjny, i obecny kryzys związany z brexitem, czyli de facto… z rozpadem Unii w kształcie, jaki znamy. Nie będzie zatem niespodzianką, jeśli w ciągu najbliższych dwóch lat powstanie nowy traktat unijny.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina