Większość wrogów Kościoła stroi się w piórka zatroskanych o jego stan.
Ewangelie tygodnia po niedzieli Chrystusa Króla obfitują w zapowiedzi takie jak np.: „Na ziemi trwoga narodów bezradnych (…). Ludzie mdleć będą ze strachu”; „Podniosą na was ręce i będą was prześladować. (…) Będziecie w nienawiści u wszystkich”. Katastrofy i prześladowania dotykają każdego pokolenia, ale mają być szczególnie intensywne przy końcu czasów. W XX wieku przez świat przewaliło się zło nazizmu i komunizmu. Dziś świat podbijają różnego rodzaju neomarksistowskie ideologie. W XX wieku stosowano na szeroką skalę przemoc fizyczną i propagandę. Dziś stawia się bardziej na propagandowe pranie mózgów, w czym prym wiodą zideologizowane media oraz zideologizowana władza sądownicza. Marks stwierdził, że religia to opium dla ludu, czyli środek proponujący iluzoryczne rozwiązania problemu cierpienia. Lenin mówił o religii jako gorzale dla ducha, która miała utrzymywać uciśniony lud w nieświadomości swoich praw i możliwości. Konsekwentnie klasyczny marksizm-leninizm zwalczał religię, a szczególnie chrześcijaństwo – wprost, bez ukrywania intencji, by Kościół przestał po prostu istnieć, bo jest zawalidrogą w marszu ku świetlanej przyszłości. Dziś metoda jest inna. Oczywiście nie brakuje takich, którzy głoszą, że najlepiej by było, gdyby Kościół zniknął z powierzchni ziemi. Większość jednak wrogów Kościoła stroi się w piórka zatroskanych o jego stan. Przypomina się metoda przesłuchań na złego i dobrego ubeka. Zły wrzeszczy, straszy, bije, a potem przychodzi niby dobry ubek, który mówi, że ten pierwszy to prymityw, częstuje papierosem i kawą, i proponuje dogadanie się. Analogicznie można zamykać kościelne instytucje, inwigilować księży, ale można też proponować konstruktywny dialog, współpracę dla dobra całego społeczeństwa. Ten drugi sposób postępowania polega na głoszeniu oczyszczenia i unowocześnienia Kościoła. Smarzowscy i Sekielscy kręcą swoje fabularne lub dokumentalne propagandówki, ale przecież z Kościołem nie walczą, tylko pragną jego oczyszczenia. Z drugiej strony słychać nawoływania, że Kościół ma głosić miłość, a zatem nie powinien osądzać tego, czego osądzać nie należy, i powinien być otwarty na modne ideologie, którym z ust nie schodzą równość, prawa człowieka, tolerancja. W tej sytuacji Kościołowi pozostaje ciągłe przepraszanie oraz pokorne słuchanie i uczenie się od innych, wyznawców innych religii i niewierzących. I bycie wdzięcznym dobremu ubekowi.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ