Bardzo ważne jest, aby zobaczyło go jak najwięcej ludzi młodych, widzę tutaj ogromną rolę katechetów - mówi Maciej Bodasiński z Fundacji Solo Dios o filmie "Nieplanowane" w wywiadzie dla piątkowego wydania "Naszego Dziennika".
Bodasiński zapytany o to, ilu widzów udało się na film, odpowiada, że dane wskazują, że ok. 300 tys. osób. "Jak widać, film cieszy się dużym zainteresowaniem. Jednak powinni go zobaczyć wszyscy, bo jest on doskonałym narzędziem pokazującym prawdę o aborcji" - dodaje.
W odpowiedzi na pytanie w jaki sposób należy promować film, Bodasiński sugeruje organizacje grup na jego projekcję. "Szczegółowa instrukcja, jak zorganizować pokaz, podana jest na stronie www.nieplanowanewpolsce.pl. Powinny mobilizować się wspólnoty, parafie. Myślę, że ogromną rolę spełnią kierowane przez polskich biskupów zachęty do obejrzenia filmu" - tłumaczy.
Bodasiński podkreśla, że "Nieplanowane" jest narzędziem pomagającym zrozumieć, czym jest aborcja. "(...) świadczą o tym m.in. wpisy na portalach społecznościowych osób, które go obejrzały. Uświadomienie sobie tego, że aborcja jest naprawdę zabiciem najbardziej bezbronnego dziecka, prowadzi do zmiany postawy wobec rodzącego się życia. Ten film może przekonać wielu ludzi, którzy są za aborcją, są zwolennikami funkcjonującego obecnie w polskim prawie tzw. kompromisu aborcyjnego - że aborcja to największe zło, które niszczy człowieka, społeczeństwo, naród" - wyjaśnia Bodasiński.
Producent odpiera zarzuty, z którymi zestawia go dziennik, że film wzywa do przemocy, tłumacząc, że są bezpodstawne. "W tym kierunku poszedł atak feministek sugerujących, że film jest nieodpowiedni dla młodzieży od 15 roku życia. To bezpodstawne stwierdzenie. Film nikogo nie obraża, nie atakuje, ukazuje fakty" - mówi.
Bodasiński zgadza się z opinią dziennikarza "Naszego Dziennika", że "Nieplanowane" dotyka tematów, które są ignorowane przez rząd, uzasadniając, że dla rządzących sprawy gospodarcze i stosunki międzynarodowe są ważniejsze niż kwestie moralne. "Moim zdaniem to błąd. Jeśli nie wychowamy zdrowego, silnego młodego pokolenia, to kto za 20 lat będzie zajmował się sprawami gospodarczymi i międzynarodowymi? Krótkowzroczne jest myślenie: gospodarka przede wszystkim. Powinno być: człowiek przede wszystkim" - tłumaczy Bodasiński.