Kończy się proces jednego z ostatnich nieosądzonych dotąd członków plutonu specjalnego, który 16 grudnia 1981 r. zmasakrował górników z kopalni „Wujek”. Czy Romanowi S. zostanie udowodniony współudział w tej zbrodni?
Sąd Apelacyjny 24 czerwca 2008 r. utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach, skazujący funkcjonariuszy plutonu specjalnego Pułku Manewrowego KW MO w Katowicach, którzy strzelali do górników w czasie pacyfikacji kopalni „Wujek”. Najwyższy wyrok otrzymał jego dowódca, sierżant Romuald Cieślak – 6 lat więzienia. 13 jego podwładnym wymierzono kary od 3,5 roku do 4 lat więzienia. Przed sądem nie udało się jednak postawić dwóch członków plutonu: Romana S. i Jana P. Obaj wyjechali do RFN. Roman S., który ma obecnie 62 lata, zrzekł się polskiego obywatelstwa i przyjął niemieckie. Zmienił także nazwisko, przyjmując nazwisko teścia. W kraju został jego brat Edmund R., który służył w tej samej jednostce jako dowódca drużyny. Został oskarżony o strzelanie do górników i skazany. Zmarł dzień po tym, jak otrzymał wezwanie, aby stawić się w więzieniu i odbyć karę 3,5 roku pozbawienia wolności.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski