Niedziela jest w Rumunii dniem II tury wyborów prezydenckich. Mierzą się w nich dotychczasowy prezydent Klaus Iohannis i była premier Viorica Dancila. Według sondaży zdecydowanym faworytem jest 60-letni Iohannis, ubiegający się o drugą, pięcioletnią kadencję.
Może on w II turze liczyć na co najmniej 38,7-39 proc. głosów, podczas gdy Dancila, kandydatka Partii Socjaldemokratycznej (PSD) - na 22-22,5 proc.
I turę wyborów, która odbyła się 10 listopada, wygrał Iohannis wywodzący się z Partii Narodowo-Liberalnej (PNL), uzyskując 38 proc. głosów. Dancila, była premier, miała 22-procentowe poparcie. Lider ugrupowania Związek Zbawienia Rumunii (USR) Dan Barna, który z wynikiem 15 proc. uplasował się na trzecim miejscu, wezwał swoich zwolenników do zagłosowania 24 listopada na Iohannisa.
Frekwencja w I turze wyniosła 48 proc. i, jak ocenia portal Balkan Insight, była najniższą w wyborach prezydenckich w tym kraju od 1990 r. Jednocześnie rekordową liczbę głosów - 660 tys. - oddała rumuńska diaspora. Rumuni żyjący poza granicami kraju rozpoczęli głosowanie w II turze już w piątek.
Zwycięzca pierwszej tury to Niemiec z Siedmiogrodu i protestant, który wszedł do polityki w 2000 r., wygrywając wybory na mera miasta Sybin. Wcześniej był nauczycielem fizyki. W 2014 r. Iohannis - jako lider PNL - wygrał drugą turę wyborów prezydenckich, zdobywając 55 proc. głosów, mimo że faworytem sondaży i zwycięzcą pierwszej rundy (z przewagą 10 pkt proc.) był ówczesny premier Victor Ponta.
Prezydent w Rumunii ma znaczne uprawnienia w dziedzinie polityki zagranicznej i obronności. Szef państwa nominuje premiera, może uczestniczyć w posiedzeniach rządu, mianuje ludzi na kluczowe stanowiska m.in. w wymiarze sprawiedliwości i biurze antykorupcyjnym.
Johannis, jeśli zostanie wybrany, będzie miał szanse na powołanie prokuratorów walczących z endemiczną w kraju korupcją i mafią. Może w tym liczyć na wsparcie premiera Ludovica Orbana, który został szefem rządu mniejszości liberalnej, wygrywając parlamentarne głosowanie wotum zaufania trzy tygodnie temu.
Poprzednia premier Dancila, konkurentka Johannisa do najwyższego urzędu w państwie, została w październiku odsunięta od władzy na mocy wniesionego przez partie opozycyjne wniosku o wotum nieufności. Gabinetowi Dancili opozycja zarzucała przede wszystkim niekompetencję, blokowanie ważnych inwestycji publicznych oraz niegospodarne korzystanie z przyznanych Rumunii środków unijnych. Samą premier oskarżano o to, że pod wpływem Liviu Dragnei - byłego szefa PSD, skazanego i więzionego za korupcję - forsowała zmiany w sądownictwie, przewidujące łagodne traktowanie polityków podejrzewanych o łapownictwo. PSD znalazła się pod ostrzałem krytyki w połowie zeszłego roku, gdy znowelizowana została ustawa antykorupcyjna, co spotkało się z oburzeniem sędziów, prokuratorów, opozycji oraz Rady Europy.