Papież Franciszek, który jest w Tajlandii, powiedział w czwartek w świątyni buddyjskiej w Bangkoku, że "kultura spotkania" jest możliwa. To najważniejsza wizyta papieża u przedstawicieli świata buddyzmu, który w kraju tym wyznaje ponad 93 procent ludności.
Mówił o potrzebie promowania wśród wiernych różnych religii "projektów miłosierdzia, zdolnych do generowania i umacniania konkretnych inicjatyw na drodze braterstwa, zwłaszcza wobec najuboższych, oraz w odniesieniu do naszego tak źle traktowanego wspólnego domu", czyli planety.
"W ten sposób przyczyniamy się do budowania kultury współczucia, braterstwa i spotkania zarówno tutaj, jak i w innych częściach świata" - wskazał papież.
"Modlę się, aby Wasza Świątobliwość był pełen wszelkiego Bożego błogosławieństwa, o zdrowie i dobre samopoczucie osobiste a także w intencji wzniosłej odpowiedzialności Waszej Świątobliwości za prowadzenie wierzących buddyjskich drogami pokoju i zgody"- powiedział papież zwracając się do sędziwego zwierzchnika buddystów.
On zaś w swoim wystąpieniu przywołał wizytę św. Jana Pawła II w świątyni przed 35 laty, określając ją jako "historyczne wydarzenie".
Watykan przytoczył też słowa Franciszka do zwierzchnika buddystów z ich rozmowy: "Jeśli jesteśmy braćmi, możemy pomóc światowemu pokojowi".
Świątynia Wat Ratchabophit Sathit Maha Simaram, zbudowana w 1869 roku stanowi architektoniczne połączenie tradycji Tajlandii i stylu wielkich europejskich katedr gotyckich.
Po wizycie u buddystów papież udał się do katolickiego szpitala St.Louis w Bangkoku, gdzie powitały go setki dzieci. Franciszek spotkał się tam z pacjentami, a także z personelem medycznym i przedstawicielami innych kościelnych placówek służby zdrowia oraz ośrodków charytatywnych.
Mówił im: "Wypełniacie jedno z najwspanialszych dzieł miłosierdzia, ponieważ wasz wysiłek na rzecz zdrowia wykracza znaczenie poza godne pochwały samo tylko praktykowanie medycyny".
"Takie zaangażowanie nie może sprowadzać się jedynie do realizacji określonych działań lub programów, ale musicie wykraczać poza to, będąc otwartymi na to, co nieprzewidywalne. Trzeba przyjąć i podtrzymywać życie, jak to się dzieje na ostrym dyżurze szpitala, aby zostało potraktowane ze szczególnym współczuciem, rodzącym się z szacunku i umiłowania godności każdego człowieka" - powiedział Franciszek.