To, co zobaczyłam na własne oczy, po prostu rozdarło mi serce - wyznaje Abby Johnson, która swego czasu była osobiście odpowiedzialna za 22 tys. przeprowadzonych aborcji.
Abby Johnson jest psychologiem, żoną i mamą siedmiorga dzieci. Jest też główną bohaterką filmu "Nieplanowane", który pobija rekordy oglądalności i zmienił już życie wielu milionów osób. - Dostajemy wiele wiadomości od rodziców, którzy zdecydowali, że nie dokonają aborcji po zobaczeniu tego filmu - dzieliła się Abby z polskimi widzami w programie "Między Ziemią a Niebem". - Mieliśmy wiadomości od widzów, którzy pisali, że weszli do kina wspierając aborcję, a wyszli pro-life.
Przez 12 lat pracowała w jednej z najpotężniejszych organizacji Stanów Zjednoczonych. Planned Parenthood jest właścicielem siatki przychodni aborcyjnych w całym kraju. Zaczynając od pracy wolontariuszki Abby doszła na sam szczyt kariery, awansując na dyrektorkę jednej z placówek. "To było moje życie. Kochałam swoje zajęcie i ludzi, którymi się zajmowałam - opowiada w rozmowie z GN. - Wydawało mi się, że realnie pomagam kobietom w podjęciu najlepszego dla ich dalszego życia wyboru. Uważałam, że aborcja jest dla kobiety dobrym rozwiązaniem, ale skoro prawo na nią zezwala, to musi być OK".
Abby przyznaje, że jako najmłodsza szefowa w Planned Parenthood osobiście podpisała zgodę na 22 tys. przeprowadzonych aborcji. I choć dziś jest mamą wielodzietnej rodziny, w przeszłości sama dwukrotnie poddała się aborcji, kiedy pracowała w klinice. - Stajesz się wtedy po prostu uodporniony na śmierć i zabijanie - tłumaczy. - Bo staje się to normalnością. A to nigdy nie powinno być normalne!
Przełom nastąpił w dniu, w którym poproszono ją o asystowanie przy zabiegu. Wtedy po raz pierwszy na żywo zobaczyła na ekranie USG 13-tygodniowe nienarodzone dziecko uciekające przed morderczymi narzędziami lekarza. Abby przeżyła wstrząs. Dotąd karmiono ją kłamstwami, że płód niczego nie czuje; że to tylko tkanka, która nie ma zdolności odczuwania lęku czy bólu. Te same kłamstwa o tym Abby sprzedawała potem kobietom, które przychodziły do jej kliniki. - W tym momencie zdałam sobie sprawę, że w tym łonie było ludzkie życie, że aborcja to życie zabiera niewinnej ludzkiej istocie. To, co zobaczyłam na własne oczy, po prostu rozdarło mi serce - wyznaje po latach.
Po kilku dniach po tym wydarzeniu Abby zrezygnowała z pracy w Planned Parenthood. Założyła stowarzyszenie And Then There Were None, jedyną organizację w Stanach Zjednoczonych, która pomaga pracownikom przychodni aborcyjnych odejść z nich i znaleźć nową pracę. Stanęła po drugiej stronie barykady i musiała zmierzyć się z machiną aborcyjną, która zamierzała ją zmiażdżyć. W filmie "Nieplanowane" widzimy scenę, gdy była szefowa Abby mówi do niej: "Gratulacje! Właśnie zadarłaś z najpotężniejszą organizacją na świecie"...
Dziś Abby jest czołową liderką pro-life w Stanach Zjednoczonych. Odważnie opowiada o tym, czym naprawdę jest aborcja, co dzieje się ze szczątkami abortowanych dzieci i jak wygląda potężny aborcyjny przemysł. Uczy także, w jaki sposób docierać do kobiet z przesłaniem chroniącym poczęte życie. - To niezwykle ważne, żeby zawsze z miłością podchodzić do kobiet zmierzających do przychodni. Kobietom, które odmówią aborcji, powinniśmy natychmiast proponować gotowe rozwiązania tak, by szybko otrzymały niezbędną pomoc. Ale wszystko zaczyna się od miłości. Miłość jest najważniejsza - podkreśla w jednym z wywiadów.
Organizacją, którą Abby założyła i nią kieruje, pomaga pracownikom klinik aborcyjnych, którzy nie chcą w nich dłużej pracować. Udało im się pomóc już ponad 500 byłym pracownikom klinik aborcyjnych. - Zapewniamy wsparcie materialne, duchowe i emocjonalne, a także terapię kliniczną. Proponujemy pomoc finansową, psychologiczną, towarzyszenie w szukaniu nowej pracy. Stworzyłam też organizację ProLove Ministries, która stara się uzupełniać luki pojawiające się w działalności ruchów pro life. LoveLine, które jest częścią ProLove Ministries, wspiera kobiety w kryzysowej ciąży, przychodząc z pomocą materialną i emocjonalną.