Pięciokrotny premier, jeden z twórców lwowskiej szkoły matematycznej, był jednocześnie mistrzem ślusarskim.
Zanim objął gabinet szefa rządu II Rzeczpospolitej, prowadził pociąg pancerny, studiował filozofię, a tak w ogóle światową sławę przyniosła mu książka o perspektywie w malarstwie. O takich ludziach mówi się „człowiek renesansu”. A jednak Kazimierz Bartel, człowiek tak wielu tak różnych talentów, jest dziś prawie zupełnie zapomniany i stawiany w jednym szeregu z marionetkowymi politykami, których Józef Piłsudski używał niczym figurek na swojej szachownicy. To bardzo krzywdząca ocena, nie tylko ze względu na osobistą klasę rektora Politechniki Lwowskiej i prezesa Polskiego Towarzystwa Matematycznego. Także jako polityk Kazimierz Bartel potrafił być niezależny i mieć własne zdanie. Choćby wtedy, gdy wstawiał się za szykanowaną w procesie brzeskim opozycją i apelował do prezydenta Mościckiego o powołanie ponadpartyjnego rządu ocalenia narodowego w obliczu zbliżającej się niemieckiej agresji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko