Ze zbawieniem nie ma żartów – mawiał ks. Dolindo Ruotolo.
Przekonali się o tym Izraelici po dotarciu do oazy Refidim. Tam czekało na nich rozczarowanie, które spotęgowało zmęczenie wędrówką przez pustynię. Nie było wody do picia, choć pragnienie doskwierało. Zmęczenie jest często rezultatem nieugaszonych pragnień, oznaką wewnętrznych pretensji: nie to miało się wydarzyć, nie taki miałeś być. Ludzie pytali w sercu: „Czy jest Bóg, czy Go nie ma?”. W chwili znużenia i nurtujących wątpliwości, gdy człowieka ogarniają słabość i zniechęcenie, nagle nadciąga Amalek, perfidny wróg. Boleśnie wykorzystuje popełniony błąd. W czym tkwi ów błąd? W chwilowym zwątpieniu w miłość Boga, w nagłym odstąpieniu od Bożych przykazań. Z Panem Bogiem jest jak z ojcem niosącym syna na ramionach. Synek, dostrzegając jakąś rzecz na ziemi, prosi: Ojcze, weź tę rzecz i podaj mi ją. Ojciec sięga po jedną, po drugą, po trzecią rzecz. Malec się do tego przyzwyczaja i gdy w pewnej chwili ktoś przechodzi, synek pyta: „Czy widziałeś gdzieś mego ojca?”. Ojciec reaguje na to zdziwieniem: „Nie wiesz, gdzie jestem?”, zrzuca syna z ramion na ziemię, nadbiega wtedy pies i gryzie tamtego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Robert Skrzypczak