Bibliści, analizując fragment czytanego dziś Listu do Tymoteusza, podkreślają, że w jego końcowej części spotykamy starożytny hymn, jaki podczas liturgii śpiewali chrześcijanie I wieku.
Autor listu po prostu wplótł go w treść, zdając sobie sprawę, że będzie doskonale rozpoznawalny. Ale na koniec dodał coś od siebie. I to zaskakuje. W hymnie brzmią doskonałe harmonijne paralele członów: „Z Nim współumarliśmy, z Nim żyć będziemy (…). Z Nim trwamy w cierpliwości, z Nim będziemy królować”. Są tam także przestrogi: „Jeśli się będziemy Go zapierali, to i On nas się zaprze”. Ale w ostatnim wierszu ta harmonia się załamuje: „My odmawiamy wierności, On wiary dochowuje”. Paralelizm synonimiczny przeradza się z nagła w paralelizm antytetyczny, czyli przeciwstawny. Antyczna poezja na tym nie cierpi, ale całkowicie zmienia się treść przekazu. Co więcej, autor dodaje coś niespodziewanego: „Bo [Jezus Chrystus] nie może się zaprzeć siebie samego”. Chrystus Pan, nauczyciel i zbawca, umarł na krzyżu jako Zbawiciel. Chrześcijanin, Jego uczeń, również umiera dla dawnego życia w momencie chrztu. Chrystus zmartwychwstał i Jego uczeń powstaje do nowego życia, gdy obiera Go sobie jako Pana i Zbawiciela. Teraz, na ziemi, może ponosić cierpienia i prześladowanie, bo i Chrystus je ponosił, ale ze Zmartwychwstałym „będzie królował” w chwale nieba. Wszystko harmonijnie gra, aż do ostatniego stychu hymnu: „My odmawiamy wierności, On wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski