Taka karma

Im nie wolno przebywać wśród ludzi. Nie wolno chodzić do szkoły, nikt ich nie zatrudni w pracy. Dla nich nie ma nawet kawy w kawiarni. Tak wygląda życie trędowatych w Indiach.

Dla Hindusów trąd to ciągle temat tabu. Trędowaci nie istnieją w społeczeństwie. Żyją w koloniach, żebrzą, umierają w samotności. Choć chorobę można dziś skutecznie leczyć, a lekarstwo kosztuje niewiele, w Indiach trąd jest wciąż problemem mentalnościowym. Zachorowałeś? Taka twoja karma. Musisz jednak odejść całkowicie ze świata ludzi zdrowych.

Beata Zajączkowska odwiedziła Ośrodek Rehabilitacji Trędowatych w Jeevodaya w Indiach. Założony przed 50 laty przez Polaka ks. Adama Wiśniewskiego, dziś pomaga wrócić do zdrowia i godnego życia setkom osób chorych na trąd. Ks. Adam, nieżyjący już, praktycznie oddał swoje życie trędowatym. Stworzył szpital, ambulatorium, dom dla trędowatych, kościół i szkołę dla dzieci. Bo w Indiach nawet zdrowe dzieci, ale urodzone w rodzinie, gdzie ktoś jest zarażony trądem, nie mają wstępu do publicznej szkoły. Takie dzieci najczęściej żyją z rodzicami na ulicy, uczą się żebrać i kraść.

Przeczytaj także: Dokta i mała Wanda

W swoich zapiskach ks. Adam wspominał pierwsze spotkania z ludźmi dotkniętymi trądem, między innymi z Sadamem pochodzącym z szanowanej i wykształconej rodziny, którego trąd uczynił "nieczystym przedmiotem". "Pewnego dnia wszedł do kawiarni i zamówił kawę. Kelner, który przyjął zamówienie, nie wrócił. Gdy zapytał innego, dlaczego nie został obsłużony, usłyszał: »Dla ciebie nie ma kawy«. Sadam był wstrząśnięty. »Nie« nawet dla kawy dla ludzi takich jak ja. »Nie« dla wykształcenia, »nie« dla leczenia, brak przyjaciół!” - pisał ks. Wiśniewski.

Dziś Jeevodaya tętni życiem. "Obok domów mieszkalnych i szkół (z wykładowym hindi i angielskim) powstały warsztaty: krawiecki, tkacki i mechaniczny, a także szewski, w którym powstaje obuwie dla ludzi ze stopami okaleczonymi przez trąd - pisze Beata Zajączkowska. - Patrzę na Kalpanę, która w kikutach palców trzyma kredę i uczy dzieci alfabetu. Przyglądam się okaleczonym dłoniom pielęgniarza sprawnie zakładającego opatrunki...".

Więcej o tym niezwykłym miejscu przeczytacie w najnowszym numerze (40/2019) GN w reportażu Beaty Zajączkowskiej, z pięknymi fotografiami - Świt życia trędowatych.

Możecie zamówić również e-wydanie numeru.

Zachęcamy do darmowego założenia konta i logowania się w naszym serwisie (można za pośrednictwem Google i Facebooka). Przypominamy, że tylko zalogowani użytkownicy będą mogli brać udział w dyskusjach oraz komentować artykuły na gosc.pl. Zalogowanie się w serwisie „Gościa” daje też dodatkowe możliwości, z których warto skorzystać, takie jak założenie własnego bloga lub strony internetowej, wzięcie udziału w konkursie, dodanie zaproszenia na wydarzenie w swojej okolicy, a także uzyskanie dostępu do wybranych treści i serwisów specjalnych. Zapraszamy.

Gość Niedzielny 40/2019
Gość Niedzielny
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Red.