Opisać świat – zuchwałe zajęcie. Fernand Braudel potrzebował na to, bagatela, niemal całego życia.
Bez Braudela nie mielibyśmy takiego przedstawiania historii, które teraz wszyscy kochamy. Był jednym z historyków tworzących szkołę „Annales”. Naukowcy skupieni wokół tego środowiska uważali, że równie ważni jak pierwszoligowi bohaterowie kronik są ci, którzy stoją w ich cieniu. Obok królów ważne są zwykłe rodziny, obok bitew i traktatów pokojowych – historia młyna czy statku handlowego. Słowem: dzieje życia we wszystkich przejawach. Aby je przedstawić jak najlepiej, historia musiała sięgnąć po inne dziedziny nauki: kryminalistykę, ekonomię, filozofię, antropologię. Nagle okazało się, że historia zwykłych rodzin – dotkniętych skutkami wojen, zmianami granic, epidemiami, codziennym rytmem świąt religijnych – jest nie mniej fascynująca niż losy tych, którzy nosili korony na głowach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Cielecki