– Kiedy potrzebujący kończą jeść, trzeba zrobić porządek. I wtedy on, kardynał, tak ważny hierarcha Watykanu, bierze szmatę i wszystko sprząta – opowiada jedna z sióstr. Mówi o kard. Konradzie Krajewskim, którego możemy lepiej poznać dzięki książce „Zapach Boga”.
Można go spotkać na rzymskich dworcach kolejowych, w podziemnych przejściach i ruderach. W miejscach, gdzie widać największą biedę i nędzę. Tam, gdzie żyją ludzie wykluczeni. Bardzo rzadko udziela wywiadów i niewiele mówi o sobie, tym cenniejsza jest więc książka zbierająca jego kazania i oficjalne wypowiedzi. To jakby duchowa biografia ojca Konrada. Tak do kardynała ulicy zwracają się ludzie, którym pomaga. Ten pochodzący z Łodzi ksiądz przez lata był ceremoniarzem odpowiedzialnym za liturgie Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. Od sierpnia 2013 r. jest papieskim jałmużnikiem i w imieniu papieża świadczy miłosierdzie. Znajomi mówią, że działa jak pogotowie ratunkowe – dwadzieścia cztery godziny na dobę. – Papież nieraz dopytuje, czy na koncie urzędu ds. dobroczynności są jeszcze jakieś pieniądze. Gdy przytakuję, mówi mi: „To znaczy, że wciąż za mało pomagasz” – opowiada kard. Krajewski. Wyznaje, że w trudnych sytuacjach, gdy nie wie, jak postąpić, od Franciszka nauczył się zadawać pytanie: co by zrobił Jezus? – Może cały problem w naszym życiu polega na tym, że się Go nie radzimy. Na każdą sytuację znajdziemy odpowiedź w Ewangelii – podkreśla.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska