Mimo, że wybory w Hiszpanii odbyły się prawie 5 miesięcy temu, w Madrycie wciąż nie ma nowego rządu.
W kwietniu 2019 r. wybory do hiszpańskich Kortezów wygrała Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza. Zdobyła ona niespełna 30 proc. głosów, co nie przyniosło jej większości w parlamencie. Co więcej, takiej większości nie zapewniłaby jej też koalicja ze skrajnie lewicową partia Podemos. Koalicja taka do utworzenia rządu potrzebowałaby jeszcze głosów katalońskich i baskijskich nacjonalistów. A właśnie z powodu konfliktu poprzedniego rządu socjalistów z katalońskimi nacjonalistami, rozpisane zostały przyśpieszone wybory. Jednak socjaliści nie dogadali się w kwestii współpracy nawet ze skrajną lewicą. Hiszpanii grożą kolejne, przyspieszone wybory.
Rozbity parlament rozbitego kraju
W ostatnich 4 latach Hiszpanie szli do wyborów 3 razy. Już wybory w 2015 r. nie wyłoniły trwałej większości. Po bezowocnym tworzeniu rządu najpierw przez Partię Ludową, potem przez socjalistów, rozpisane zostały nowe wybory. One też nie przyniosły rozstrzygnięcia. Ostatecznie rząd sformowali ludowcy. Ich rząd przetrwał jednak tylko 2 lata. W wyniku przewrotu parlamentarnego do władzy doszła lewica. Jej rząd przetrwał już tylko rok. Choć socjaliści wygrali przyśpieszone wybory, to jednak większości parlamentarnej nie potrafili stworzyć. Nad krajem zawisła groźba rozpisania nowych wyborów.
Sytuacja rozbicia parlamentarnego jest dużą nowością dla Hiszpanów. Od przywrócenia demokracji w tym kraju w latach 70-tych, panował w nim stabilny system dwupartyjny. Przy władzy zmieniała się Partia Ludowa i Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza. Wszystko zmienił jednak kryzys gospodarczy, trwający w tym kraju od 2008 r. Wielu wyborców, którzy stanęli przed widmem biedy i bezrobocia, zaczęło głosować na nowe, antyestablishmentowe partie.
Chaos w Hiszpanii pogłębiają niepodległościowe dążenia Katalończyków. W 2017 zorganizowali oni bezprawne referendum niepodległościowe. Mimo braku podstaw prawnych, premier katalońskiego rządu autonomicznego, Carles Puigdemont, ogłosił niepodległość swojego regionu. Obecnie Puigdemont przebywa za granicą, gdzie ukrywa się przed aresztowaniem. Problem z separatystami katalońskimi jest dodatkowo taki, że w podzielonym parlamencie hiszpańskim, stanowią języczek u wagi.
Prawicowa nadzieja
Jeśli dojdzie do rozpisania nowych wyborów, wiele może się nie zmienić. W sondażach wciąż dominują socjaliści, jednak są bez szans na samodzielne rządy. Na większość w parlamencie nie może też liczyć potencjalna koalicja trzech centroprawicowych partii: Partii Ludowej, Obywateli i VOX. Ta ostatnia, mocno prawicowa partia, przebojem wdarła się na hiszpańską scenę polityczną. Wzrost poparcia dla niej wśród zawiedzonych obecną klasą polityczną, budzi nadzieje konserwatywnych Hiszpanów na powstanie prawicowego rządu.
Na razie VOX jest za słaby, aby przechylić szalę na stronę prawicy. Ale kontynuacja kryzysu politycznego, w którym ważną rolę odgrywają katalońscy nacjonaliści, może im przysporzyć nowych głosów. Ważnym elementem tożsamości VOX jest odwołanie do jedności Hiszpanii. To właśnie groźba rozpadu kraju pozwoliła tej partii przenieść się z marginesu na polityczne salony. Im bardziej radykalni stają się katalońscy separatyści, tym więcej ludzi chce głosować na VOX. Poparcie dla tej partii daje nadzieję na odwrócenie części fatalnych, lewicowych zmian wprowadzonych przez premiera Zapatero. VOX opowiada się między innymi, za ograniczeniem aborcji. A jako partia, która może zdecydować o większości, mogłaby przeforsować swoje postulaty.