Czy umęczony wojnami i terrorem Irak jest gotowy na przyjęcie papieża? Z pewnością nie. Tym bardziej potrzebuje wizyty Franciszka.
Ta wiadomość wzbudziła dużo emocji: „Papież Franciszek przyjedzie do Iraku najprawdopodobniej wiosną 2020 roku” – taką deklarację złożył w jednym z wywiadów kard. Louis Raphaël Sako, chaldejski patriarcha Babilonu, czyli dzisiejszego Bagdadu. Według informacji, które przekazał, pielgrzymka papieska może obejmować nie tylko stolicę Iraku, ale także Nadżaf, Ur oraz Irbil w irackim Kurdystanie. Kardynał Sako, w sposób charakterystyczny dla bliskowschodnich biskupów, nie wahał się użyć mocnych biblijnych porównań, mówiąc, że papież przyjedzie do Iraku jak „nowy Ezechiel, aby otworzyć drzwi do pokojowej przyszłości”. Ponieważ Ezechiel był prorokiem żyjącym w Babilonie, przemawiającym do Żydów wygnanych ze swej ziemi, kardynał użył tego porównania, by podkreślić, jak ważna może być taka wizyta dla uchodźców, jakimi dzisiaj są iraccy chrześcijanie. „Mam nadzieję na odrodzenie Iraku i Irakijczyków, modlę się o nowe życie” – dodał chaldejski patriarcha. Dobrze wie, że jeśli do pielgrzymki dojdzie (nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona), ani papież, ani lokalne władze, ani tym bardziej chrześcijańscy liderzy nie będą mieli łatwego zadania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina