Jeden z senatorów naszego województwa oświadczył, że na Śląsku Opolskim Niemców nie ma i nie było, że mniejszość niemiecka to są etniczni Polacy.
Czwarta rano A prawdziwi Niemcy byli tylko na Dolnym Śląsku. Senatorskie wywody poparł szef jego partii, dodając, że skoro pan senator jest „aus Rosenberg” (kpię rzecz jasna, bo przez gardło by przewodniczącemu takie słowa nie przeszły; chodzi o Olesno, a nie żaden Rosenberg), to dobrze wie, co mówi (w tym temacie, wicie). Jest to argumentacja tym bardziej interesująca, że przecież cały szum zaczął się od wypowiedzi burmistrza Olesna, z którą pan senator oraz szef jego partii polemizowali. A przecież pan burmistrz też jest z Olesna, więc ex definitione również powinien wiedzieć, co mówi (w tym temacie, rozumicie). Można by sobie dalej kpić z ignorancji, braku logiki etc. Sprawa jest jednak zbyt poważna. Opolski senator RP wypowiada kwestie niesłychane, w dodatku dotyczące spraw politycznie delikatnych. W naszym regionie opowiadanie takich rzeczy jest szczególnie niebezpieczne. Wielu jeszcze pamięta ton i treść komunistycznej propagandy, która głosiła dokładnie to samo, co teraz pan senator (antykomunista oczywiście). Pal licho braki edukacyjne czy inne pana senatora. Najgorzej świadczy o jego wrażliwości, że swoje rewelacje głosił akurat w dniach, kiedy naszemu Arcybiskupowi przyznawano nagrodę rządów Polski i Niemiec za wkład w rozwój wzajemnych stosunków i pojednanie między naszymi narodami.
Piotr Zabrzański