Wchodzę do cukierni. „Przyjazna LGBT”. Czy drożdżówka nie może pozostać drożdżówką? Taką zwykłą, z makiem i posypką? Czy musi być ideologiczno-światopoglądową deklaracją?
02.08.2019 09:38 GOSC.PL
W cukierni widzę plakat: „przyjazna LGBT”. Dlaczego nie widzę naklejek: „Przyjazna Żydom, Romom, Białorusinom, fizykom atomowym, antykwariuszom, niepełnosprawnym, Afroamerykanom, kibicom Gieksy (należy im się po kompromitującym sezonie), Niebieskich (ciacho gratis za cierpienia, które muszą znosić w 99-lecie klubu), mleczarzom z Podlasia, rybakom z Pucka i Bóg wie komu jeszcze? Nie starczyłoby miejsca na naklejki? Dlaczego akurat osoby tego środowiska mają być uprzywilejowane naklejkami? Czy drożdżówka LGBT różni się od innych ciastek?
Tęsknię za normalnością. Przyszedłem do kawiarni, by wypić kawę, a nie składać deklaracje ideologiczne. Po co jakiekolwiek naklejki?
Tęsknię za tym, by bułka była bułką.
Nie rozumiem całej histerii związanej z naklejkami „za” czy „przeciw”. Czy musimy do wszystkiego dorabiać ideologię?
PS. Czekam na netflixowskie odkłamanie bajki o Żwirku i Muchomorku. Dwóch krasnali w jednej dziupli? No wiecie Państwo…
Marcin Jakimowicz