Strzelanina

Ciszaaaaa! Musimy się skupić! Odkładając pilota, staramy się zamienić świat Netflixa, Ligi Mistrzów i wyprzedaży na kwadrans z Panem Bogiem. Rozproszenia, jak na złość, rozpoczynają frontalny atak. Wychodzimy na ring i zamiast skupić się na Oblubieńcu, który cieszy się z tego, że do Niego przychodzimy, koncentrujemy się na zestrzeliwaniu przeciwności. Pif-paf!

Nie udawaj, przyznaj się

Myślę, że pierwszym krokiem jest przyznanie się w czasie modlitwy: „Panie Boże, jestem rozproszony”. On i tak o tym wie, ale dobrze przed samym sobą nazwać rzecz po imieniu. Przecież punktem wyjścia wielkich mistyków, których dzienniki duchowe połykamy z wypiekami na twarzy, było pokorne stwierdzenie: „Nie umiem się modlić”.

Brat Wawrzyniec od Zmartwychwstania (przez lata paryscy karmelici nie domyślali się, że ten kucharz i szewc nosił w sobie bezcenną tajemnicę – zmywał naczynia, będąc zanurzonym w Bożej obecności) pierwsze lata za klauzurą przeżył jako bolesny sprawdzian swej duchowej kondycji. Czuł, że nie potrafi sprostać radom mistrzów zakonnego życia: „Często zdarzało mu się spędzić całą modlitwę na odrzucaniu myśli i ponownym w nie wpadaniu. Nigdy nie mógł odprawić należycie modlitwy jak inni” – wspominali mnisi. A sam mistyk opowiadał: „Poznawszy w wielu książkach różne metody kroczenia do Boga i rozmaite praktyki życia duchowego uznałem, że służyły raczej zakłopotaniu mojego ducha, a nie ułatwieniu tego, do czego dążyłem”. Poczucie ogromnej słabości, bezsilności i upadków towarzyszyło również Teresie z Lisieux, która bez owijania w bawełnę stwierdziła: „Sama z siebie nic zdziałać nie mogę”. W jej ustach „nic” oznaczało „nic”.

Dziś ty, jutro ja

„Nie szukajmy życia duchowego, szukajmy relacji z Tym, który nas bezgranicznie kocha!” – słowa franciszkanina o. Rafała Koguta zapamiętam do końca życia. Podobnie jak stwierdzenie s. Bogny Młynarz: „Modlitwa nie jest ćwiczeniem duchowym, które trzeba odrobić, a naszym celem nie jest idealne skupienie, lecz spotkanie. Wydaje mi się, że przyczyną wielu roztargnień jest właśnie to zafiksowanie na własnej modlitwie, na swoim stanie, na szukaniu potwierdzenia, że »dobrze się modlę«. A to wszystko jest tak naprawdę mało ważne! Im bardziej szukamy skupienia, tym bardziej oddalamy się od Boga”.

– Stara zasada św. Benedykta: „Przychodzące do serca złe myśli natychmiast rozbijaj o Chrystusa jak o skałę” – wyjaśnia trapista Michał Zioło. – Najważniejsze to nie udawać, że mnie to nie dotyczy, bo jestem nie wia­domo jak odważny i czysty, wszystko jest we mnie pięknie poukładane, bez cienia zastrzeżeń. Mnisi to pokorne myślenie o sobie zawarli w starożytnym powiedzeniu: „Dziś upadłeś ty, jutro upadnę ja”. Dlatego wszystkie nasze obsesje i lęki, które wwiercają się nam w głowę, trzeba traktować z dystansem, autoironią i humorem, bo inaczej zwariujemy.

Nie oburzaj się!

– Modlitwa przypomina kamerę, która dokładnie rejestruje, co dzieje się w naszym życiu – opowiada dr Johannes Hartl, teolog z Domu Modlitwy w Augsburgu. – W zmaganiach z codziennością mogę łatwo ukryć swoje zabieganie, smutek czy zazdrość. Jednak w ciszy modlitwy te wszystkie emocje wypływają na powierzchnię. Tu pojawia się pokusa zniechęcenia. Zniechęcenia wielością rozproszeń na modlitwie. Oburzenia na samego siebie za pojawiające się nieszlachetne myśli i rodzące się w sercu złe skłonności. Tam – w moim sercu, którym chcę kochać Boga i drugiego człowieka – odkrywam nagle tyle zła. Modlitwa – podobnie jak obieranie cebuli z kolejnych warstw – konfrontuje mnie najpierw z różnymi poziomami mojego wewnętrznego świata, które najchętniej bym w sobie stłumił. Wyciszane w ten sposób negatywne emocje zyskują nad nami inną, subtelniejszą władzę. Możemy temu przeciwdziałać, przyznając się na modlitwie do własnych słabości. Mamy wówczas szansę w pokorze spojrzeć w oczy naszej kruchości i podatności na zło. Szansę, by odkryć, że Bóg kocha nas mimo to – nie z powodu naszej dobroci. On już teraz wie dobrze, co kryje się w środku mojej cebuli. Cierpliwe znoszenie własnej słabości. Tak, miłosierna postawa względem siebie samego chroni nas przed popadnięciem w rozpacz na modlitwie.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz; GN 29/2019