Sędzia federalnego sądu w USA postanowił drastycznie obniżyć sumę odszkodowania, na którą reportera pro-life pozwał aborcyjny gigant. Adwokaci Planned Parenthood zażądali w pozwie 20 mln dolarów zadośćuczynienia, tytułem strat, jakie spowodowało ujawnienie przez Davida Daleidena i kierowanego przez niego Centrum Postępu Medycznego (CMP) odbywającego się w klinikach aborcyjnych procederu handlu organami i tkankami zabitych dzieci nienarodzonych.
Sędzia William Orrick III obniżył wysokość żądanego przez Planned Parenthood odszkodowania do 100 tys. dolarów. Wyjaśnił, że wykluczył z pozwu sądowego roszczenia dotyczącego rzekomych szkód spowodowanych przez reakcję na ujawnione nagrania „stron trzecich”. Jak zaznaczył, na korzyść pozwanego przemawia Pierwsza Poprawka do Konstytucji USA.
Na tymczasową decyzję sądu obrońcy życia zareagowali z radością. Twierdzą, że jest to zwycięstwo niezależnego dziennikarstwa, które musi posługiwać się niekiedy prowokacją. Stanowisko sądu było także zaskoczeniem, gdyż mianowany przez administrację Baracka Obamy sędzia Orrick miał w przeszłości, jak ujawniono, związki z Planned Parenthood. W grudniu 2017 roku obrońcy Daleidena z Thomas More Society wnioskowali o wyznaczenie z tego powodu nowego sędziego. Początek rozprawy sądowej zaplanowano 30 września br.
Ujawnienie przez obrońców życia w 2015 roku nagrań wideo, które dowiodły, że największa w USA sieć klinik aborcyjnych zajmuje się intratnym handlem organami i tkankami pobranymi z zabitych ludzkich płodów. Spowodowało to liczne protesty przed klinikami aborcyjnymi, Kongres wszczął w tej sprawie specjalne dochodzenie, a od aborcyjnego giganta odwróciło się wielu partnerów biznesowych. Niektóre amerykańskie stany postanowiły ograniczyć jego wspieranie finansowe placówek PP.
Planned Parenthood otrzymuje obecnie rocznie około pół miliarda dolarów pochodzących od amerykańskich podatników. Co roku przeprowadza około 320 tys. aborcji.