Ze sportu robi się kolejną arenę walki ideologicznej i brnie w coraz większe absurdy.
Fundamentem równości mężczyzny i kobiety są słowa z Księgi Rodzaju: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz (…): stworzył mężczyznę i niewiastę”. Nie znaczy to jednak, że między mężczyzną a kobietą nie ma różnic, zarówno w sferze fizycznej, jak i psychicznej. To kobieta może być matką, a mężczyzna ojcem, i role te nie są wymienne. Tak się jednak w naszych czasach dzieje, że wielu te różnice irytują. Obiektem zainteresowania owych zirytowanych stał się także sport. Nie mam nic przeciwko temu, że są kobiety, które chcą grać w piłkę nożną. Kiedy miałem 10 lat, sam namawiałem moją sąsiadkę, byśmy grali w nogę. Bramką była furtka w ogrodzeniu. Razi mnie jednak, kiedy ze sportu robi się kolejną arenę walki ideologicznej i brnie w coraz większe absurdy. Można odnieść wrażenie, że niektórzy komentatorzy Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Kobiet, jakie odbyły się w tym roku, są zainteresowani raczej feministycznymi sloganami niż grą. Można było przeczytać na przykład, że mistrzostwa „to też szansa na walkę ze stereotypami i zrobienie kolejnego kroku w stronę równości płci”. Tak jakby równość płci zależała od tego, czy kobiety będą kopać piłkę i jeździć na kombajnach. Ségolène Royal, francuska socjalistka, w jednym z wywiadów stwierdziła z entuzjazmem: „Te atletki [piłkarki] zrobiły więcej dla feministycznej sprawy niż miesiące i lata przemówień i walki. Byłoby wspaniale, gdyby istniały drużyny mieszane. Wyobrażacie sobie spektakl?!”. Nie wiem, czy i w jaki sposób piłkarki przyczyniły się do polepszenia losu kobiet na świecie, ale mogę wyobrazić sobie grę drużyn mieszanych, np. jak rosły obrońca wchodzi ciałem w piłkarkę próbującą zrobić zwód albo przy walce o piłkę w powietrzu trafia łokciem w pierś kobiety. Rzeczywiście! Znakomity spektakl… Na miarę zideologizowanych lewacko umysłów. Ich nie tylko irytuje to, że kobiety w wielu dyscyplinach nie startowały, ale również sam fakt, że jest oczywisty podział na sport kobiecy i męski. Notabene także w szachach. Zdaje się, że wśród samych piłkarek nie brakuje zideologizowania. W Wiedniu miał się odbyć towarzyski mecz między piłkarkami Austrii i Watykanu. W czasie gdy grano watykański hymn, austriackie zawodniczki podniosły koszulki, pokazując na brzuchu i na plecach hasła poparcia dla aborcji, LGBT itp. Piłkarki Watykanu zeszły z boiska. A Austriaczki pewnie są dumne, że zrobiły krok w kierunku równości... •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ