Czy w końcu uda się rozwikłać jedną z największych zagadek Watykanu, jaką jest zaginięcie Emanueli Orlandi? Po prawie 40 latach śledczy otrzymali wskazówkę: sprawdźcie grób pod aniołem…
Najgorsza jest niepewność, a my wciąż nie wiemy, co się stało z Emanuelą – mówi Pietro Orlandi, brat zaginionej dziewczyny, który niestrudzenie bada każdy trop pojawiający się w tej sprawie. – Przez lata mieliśmy wrażenie, że Watykan blokuje śledztwo i nie udostępnia nam wszystkich posiadanych w tej sprawie dokumentów. Dlatego tak ważna jest dla nas decyzja o wszczęciu poszukiwań ciała Emanueli na watykańskim cmentarzu – podkreśla. Zgodę wydali kard. Pietro Parolin – watykański odpowiednik premiera oraz Gian Piero Milano, promotor sprawiedliwości w Trybunale Państwa Miasta Watykan (w świeckiej nomenklaturze prokurator). O wszystkim informowany jest papież Franciszek. Jest to reakcja na list, jaki prawnik rodziny Laura Sgrò otrzymała w ubiegłym roku. Zawierał on fotografię jednego z nagrobków znajdujących się na cmentarzu przy bazylice św. Piotra. Przedstawia on anioła trzymającego w dłoni tabliczkę z napisem „Requiescat in pace”. Anonimowy nadawca stwierdza, że choć grób pochodzi z 1857 r., jest jednym z nielicznych, na którym „zawsze leżą świeże kwiaty i pali się znicz”, i podpowiada śledczym: „szukajcie tam, gdzie wskazuje anioł”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska