Jest różnica między pomocą uchodźcom wojennym i ideologicznym procederem praktycznego znoszenia granic i ładu między-narodowego.
John Lenon śpiewał o pięknym – jego zdaniem – świecie przyszłości, w którym nie ma granic, ale za to jest wolna miłość. Ten program przyjęli niektórzy politycy i działacze organizacji pozarządowych. We Włoszech opiera się im jednak zdecydowanie obecny rząd na czele z Matteo Salvinim, który cieszy się coraz większym poparciem obywateli swego kraju. Włosi są gościnnym narodem, ale większość z nich ma dość ideologii nieograniczonej emigracji. Owa ideologia ma swoje dogmaty. Jednym z nich jest twierdzenie, że każdy człowiek na kuli ziemskiej ma prawo wybrać, gdzie i kiedy chce mieszkać. Brzmi pięknie, tylko że wtedy staje się niemożliwy porządek oparty na narodowym i państwowym samostanowieniu. Tak naprawdę mamy anarchię, w której najmniej liczą się obywatele płacący podatki. Włoski dziennikarz Marcello Veneziani, zauważa na łamach dziennika „La Verità”, że absurdem jest ideologia non border (bez granic), która przyznaje prywatnym organizacjom ekstraterytorialne i ponadpaństwowe przywileje, by same mogły decydować, w jakim porcie pozostawią przewożonych emigrantów. A wiadomo, iż tzw. ratowanie rozbitków na morzu to coraz częściej zaplanowana z góry akcja przy współpracy z tymi, którzy za pieniądze zajmują się przemytem ludzi. Przemytnicy zostawiają na wodach terytorialnych tratwę z ludźmi i dają znak jakiejś organizacji, która płynie na wskazane miejsce. Potem ona, zamiast odtransportować ludzi do najbliższego portu w Afryce, decyduje się przewieźć ich do Włoch. I robi to pomimo ostrzeżeń i zakazów władz. Ostatnio statek Sea Watch 3 prawie staranował wojskową łódź państwa włoskiego. Władze Włoch przestały się jednak cackać. Aresztowano panią kapitan za umyślne spowodowanie niebezpieczeństwa staranowania włoskiej łodzi i za udział w nielegalnym przemycie ludzi. Władze włoskie odróżniają bowiem pomoc uchodźcom wojennym od ideologicznego procederu praktycznego znoszenia granic i ładu międzynarodowego. Na tym procederze chce politycznie zarabiać międzynarodowa nowa lewica, która dąży do rozmontowania ładu opartego na państwach narodowych. Tylko że taka polityka nie rozwiąże żadnego z problemów nękających mieszkańców Afryki, a jedynie wygeneruje poważne problemy społeczne w Europie. Veneziani stwierdza: „prawdziwym celem wspierających migracje jest wykorzenienie ludów z ich ziem, a nas z naszej ziemi”.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ