Oderwanie seksualności od narodzin dzieci to jeden z bardzo ważnych frontów walki, która toczy się od czasów kuszenia w raju.
Wśród wymyślanych przez lewicowo-liberalne ośrodki „praw człowieka” mamy także prawo do wyprodukowania sobie dziecka. Do niedawna tzw. zapłodnienie w próbówce kojarzyło się wyłącznie z małżeństwami, które nie mogą mieć dzieci. Dziś mamy pary homoseksualne, które produkują sobie pociechy. W tym celu wyszukują dawczynię komórki jajowej, potem kobietę, zwaną surogatką, która zostanie zapłodniona, donosi ciążę i urodzi dziecko, a na koniec jakąś nianię. Coraz modniejsze staje się też produkowanie sobie dzieci przez heteroseksualne pary, które mogłyby je mieć w sposób naturalny, ale kobieta nie chce sobie psuć figury i przerywać kariery zawodowej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ