Antybiotyki to jeden z największych – obok szczepionek – triumfów medycyny. Dzięki nim choroby bakteryjne, które przez tysiąclecia dziesiątkowały ludzi, stały się niegroźne. Jednak nieumiejętne i nieodpowiedzialne stosowanie antybiotyków coraz wyraźniej zwraca się przeciwko nam.
Sukces antybiotyków był tak szybki i tak oszałamiający, że zaczęto je stosować nie tylko do leczenia ludzi, ale i do prewencji. Na przykład dodając je do pasz zwierzęcych. W weterynarii oraz w rolnictwie stosowanie antybiotyków jest powszechne. Tak samo jak ich nadużywanie. Co w tym złego? Głównie to, że antybiotyk działa nie jak broń snajperska, zabijając mikroba jednym strzałem, tylko raczej jak sztyletowanie. Aby zabić przeciwnika, trzeba mu zadać więcej niż jeden cios. Po jednym, a nawet po dwóch czy trzech, przeciwnik się podniesie. Z czasem jego rany się zagoją, a skóra stanie się grubsza (bardziej odporna). Przy kolejnym pojedynku tego samego przeciwnika będzie trudniej zgładzić. Każda kolejna batalia będzie mniej skuteczna, aż w końcu przyjdzie moment, kiedy sztylet stanie się bezużyteczny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek