Nie możemy milczeć. Dlaczego? Ponieważ pomoc otrzymałyśmy właśnie w Kościele katolickim.
- Podczas gwałtu miałam poczucie, że Bóg mnie opuścił, że mnie właśnie zostawił. Sprawiało mi to olbrzymi ból i śmierć za życia na długie lata. Myślałam, że skoro Bóg ze mnie zrezygnował i jestem dla Niego obojętna, to sama sobie byłam obojętna, przez kilkanaście lat. Dopiero macierzyństwo stopniowo leczyło mnie z tego paraliżu. Utrata godności i czystości, noszenie brudu, którego nie da się zmyć przez lata... Pragnę to powiedzieć wszystkim ofiarom, że Bóg ich nie opuścił. Człowiek opuszcza nieraz w cierpieniu, ale Bóg nie. Wiele ofiar molestowania w dzieciństwie rozpadu małżeństw, bo nawet małżonkowie ich opuszczają, nie są w stanie udźwignąć tego ciężaru i konsekwencji. Bóg wie, że z cierpienia takiego kalibru można wyjść tylko przez współcierpienie razem z drugim człowiekiem, wejście z nim w tę otchłań. Kiedy kolejny raz w sercu oskarżałam i krzyczałam do Boga, dlaczego mnie wtedy zostawił, zobaczyłam krzyż. Przed krzyżem zawsze uciekałam, działał na mnie odstraszająco. Na myśl o cierpieniu reagowałam ucieczką. Dość miałam krzyża, którego i tak nie mogłam udźwignąć. I właśnie wtedy, gdy tak w duchu obrzucałam Boga wyzwiskami, przyszło zrozumienie tajemnicy krzyża. Zobaczyłam Jezusa, którego też obnażono, który właśnie dlatego sam poszedł na krzyż, by być tam razem ze mną. Wiedział, że ludzie doświadczą takiego bólu zadanego przez zło, wiedział, że człowiek w swoich słabościach jest zdolny do największych zbrodni. Dał się zakatować bestialsko i poszedł na to dobrowolnie, dał się zdradzić przez jednego z przyjaciół, mało tego - wiedział, że go zdradzi, a mimo to, nie odrzucił go. Poszedł na mękę, żeby w tym momencie rozpaczy i opuszczenia, i totalnego braku zrozumienia, w którym nikt nie jest w stanie Ci pomóc, być najbliżej ciebie. Jezus wchodzi w to doświadczenie razem z Tobą. On tam na krzyżu właśnie po to jest, żeby w momencie, kiedy będziesz w bólu, który Cię rozrywa i w którym doświadczasz opuszczenia, również przez najbliższych, i totalnego niezrozumienia, kiedy wołasz do Boga „Czemu mnie opuściłeś?, gdzie Ty byłeś?", abyś usłyszał ten znajomy głos „Eli lama sabachtani!" (Boże mój, czemuś mnie opuścił) i imię tego, który to mówi „JA JESTEM".
- A ja usłyszałam w sercu: "byłem tam z tobą i płakałem z tobą i w tobie".