Donald Trump prawdopodobnie wygra wybory

Nie jest łatwo pokonać urzędującego prezydenta USA. W 2020 r. nie powinno być inaczej.

Donald Trump rozpoczął kampanię prezydencką. Decyzję o starcie amerykański prezydent ogłosił podczas wiecu w Orlando na Florydzie. To właśnie ten stan może zadecydować o wyniku wyborów w 2020 r. Cztery lata wcześniej Trump wygrał tam zaledwie o 1 punkt procentowy. Jednak wiele czynników wskazuje na to, że obecny prezydent ma duże szanse na reelekcję, wbrew aktualnym wskazaniom sondaży.

Trudno pokonać prezydenta

Amerykanie lubią dawać urzędującym prezydentom drugą szansę. Ostatnim lokatorem Białego Domu, który nie został ponownie wybrany, był George Bush, który w 1992 r. przegrał z Billem Clintonem. Jednak tamta sytuacja była specyficzna. Republikanin Bush przejął stery po dwóch kadencjach republikanina Ronalda Reagana. Amerykanie mogli być zmęczeni tak długimi rządami republikanów. Dodatkowo wyjątkowo duże poparcie w wyborach 27 lat temu zdobył trzeci kandydat, Ross Perot, który zabrał sporo głosów Bushowi.

Co ciekawe, amerykańscy Demokraci zdają się rozumieć podejście Amerykanów do kwestii reelekcji urzędującego prezydenta. Kandydaci tej partii nie są specjalnie mocni. Liderem sondaży w demokratycznych prawyborach jest Joe Biden. Przypomina on innych,podobnego typu kandydatów, którzy byli wystawiani przeciwko urzędującym prezydentom. Podobnie jak Bob Dole (startujący w 1996 przeciwko Clintonowi), John Kerry (startujący przeciwko Bushowi juniorowi w 2004 r.) i Mitt Romney (startujący przeciwko Obamie w 2008 r.) jest on kandydatem mało charyzmatycznym i kojarzącym się z partyjnym establishmentem.

Radykałowie

Obok Joe Bidena, w prawyborach Partii Demokratycznej wystartuje wyjątkowo dużo kandydatów o radykalnych poglądach. Bardzo często głoszą oni hasła nacjonalizacji służby zdrowia, całkowitej rezygnacji z energetyki węglowej czy szerokiego otwierania drzwi dla imigrantów. Trudno, żeby hasła te pozwoliły wygrać z Donaldem Trumpem. Kandydaci tego typu mogą traktować prawybory jako okazję do promocji swojej osoby. A politykowi na początku kariery łatwo się wypromować radykalizmem.

Lewicowi publicyści tłumaczą oczywiście radykalizm kandydatów w demokratycznych prawyborach próbami mobilizacji elektoratu. Skrajni lewicowcy mieliby powtórzyć sukces Trumpa z 2016 r. On też wtedy uważany był za kandydata skrajnego. Problem z tym, że Trump ze swoimi poglądami wstrzelił się w aktualne emocje społeczne. Lewicowi radykałowie trafiają raczej do niewielkich grup zafiksowanych na ekologii czy feminizmie. Kandydaci na nowego Obamę, którzy mieliby podobny słuch społeczny jak pierwszy czarnoskóry prezydent, czekają najwyraźniej na kolejne wybory w 2024 r.

Amerykanom nie jest najgorzej pod rządami Trumpa

Donaldowi Trumpowi sprzyja poprawiająca się sytuacja gospodarcza USA. Rośnie PKB, a spada bezrobocie. Co ciekawe, poprawia się sytuacja ekonomiczna, także elektoratu demokratów, czyli Latynosów i czarnoskórych Amerykanów. Według niektórych sondaży, rośnie aprobata dla urzędującego prezydenta w tych grupach. Wiele też wskazuje na to, że sukcesem może się okazać polityka Trumpa na arenie międzynarodowej. Kolejne kraje wydają się ustępować miliarderowi w jego polityce walki o „amerykańskie interesy”. Jeśli uda mu się doprowadzić do korzystnego kompromisu w wojnie handlowej z Chinami, będzie mógł ogłosić wielki sukces.

Sondaże są oczywiście niekorzystne dla Donalda Trumpa. Amerykański prezydent wzbudza duże kontrowersje. Ale duże kontrowersje wzbudzał też Barack Obama i Gerge W. Bush. Oni też mocno mobilizowali swoich przeciwników, ale wybory wygrywali. Uderzenia w Trumpa są mocne, ale jak na razie mało celne. Na przykład afera z ingerencją Rosjan w wybory powoli spada do poziomu afery z miejscem urodzenia Obamy. 3 lata temu Donald Trump wygrał w dużo trudniejszej dla niego sytuacji sondażowej. Tym razem ma po swojej stronie całą Partię Republikańską, nimb urzędującego prezydenta i kilka realnych sukcesów.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak