Choć nie ma wątpliwości, że to Iran jest odpowiedzialny za czwartkowe ataki na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej, Stany Zjednoczone nie chcą wojny z tym krajem - oświadczył amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo.
- Prezydent (Donald) Trump zrobił wszystko, co mógł, by zapobiec wojnie. Nie chcemy wojny - powiedział Pompeo w rozmowie ze stacją Fox News. Zastrzegł jednak, że Waszyngton zagwarantuje swobodę przepływu przez kluczowe szlaki morskie. - Stany Zjednoczone zapewniają, że podejmiemy wszystkie konieczne działania, dyplomatyczne i inne, by osiągnąć ten cel - zapowiedział szef amerykańskiej dyplomacji.
W czwartek w Zatoce Omańskiej w pobliżu cieśniny Ormuz doszło do ataku na dwa tankowce - japoński i norweski - wskutek czego zostały one uszkodzone, a ich załogi ewakuowano. Stany Zjednoczone natychmiast obarczyły odpowiedzialnością za ataki Iran, jednak władze tego kraju kategorycznie temu zaprzeczają. Cieśnina Ormuz to najważniejsza trasa transportu ropy naftowej z Zatoki Perskiej - transportowana jest przez nią jest około jedna piąta światowego zużycia tego surowca.
Do incydentu odniósł się w niedzielę także brytyjski minister spraw zagranicznych Jeremy Hunt. Zapytany przez stację BBC, czy to Iran jest odpowiedzialny za ataki, odpowiedział: - Przeprowadziliśmy własną ocenę wywiadowczą i zwrot, którego użyliśmy, brzmi: niemal na pewno (...). Nie wierzymy, by ktoś inny mógł to zrobić.
Hunt wezwał też wszystkie strony do deeskalacji konfliktu.