Robert Gwiazdowski zakończył swój projekt polityczny, zanim jeszcze dobrze go rozkręcił. A wbrew pozorom, miał niemałe szanse na sukces.
05.06.2019 09:44 GOSC.PL
„Projekt Polska Fair Play uważam za zamknięty” - poinformował Robert Gwiazdowski. Problem w tym, że nawet dobrze się on nie zaczął. Mało kto w ogóle słyszał o Polsce Fair Play. Komitet nie zdołał zarejestrować się we wszystkich okręgach przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Z informacji samego Roberta Gwiazdowskiego wynika, że na Dolnym Śląsku zabrakło 450 podpisów. Czy 450 głosów mogło zadecydować o kształcie polskiej sceny politycznej?
Liberalizm ekonomiczny nie wydaje się specjalnie popularny wśród wyborców. Ale wiele partii, które niskie podatki i ograniczoną rolę państwa stawiały jako główne postulaty, potrafiło osiągać dobre wyniki. W 1997 roku 13 proc. zdobyła Unia Wolności. W 2001 r. Platforma Obywatelska zdobyła 12 proc. głosów. Z nowszych przykładów, w 2015 r. Nowoczesna zdobyła 8 proc. głosów. W Polsce istnieje pewne grupa wyborców, dla której najważniejszy jest właśnie wolny rynek. W tej chwili pozostaje ona praktycznie bez reprezentacji.
Większość partii w Polsce prześciga się na obietnice socjalne. Platforma Obywatelska, SLD, PSL i Wiosna próbują zaproponować w tej sferze coś więcej od PiS. Skupione dotychczas na niskich podatkach środowiska związane z Januszem Korwin-Mikkem więcej energii zaczęły poświęcać sprawie amerykańskiej ustawy 447. Elektorat wolnorynkowy został w pewien sposób osierocony.
Problemem Roberta Gwiazdowskiego mogła się wydawać mała rozpoznawalność. Ale wydaje się on teraz podobnie rozpoznawalny jak w przededniu sukcesu Nowoczesnej był rozpoznawalny Ryszard Petru. Lider Polski Fair Play nie najgorzej podszedł do budowania swojej formacji, rozpoczynając współpracę z ruchem Bezpartyjnych Samorządowców, którzy uzyskali niezłe 5 proc. poparcia w wyborach do sejmików. Promowanie Gwiazdowskiego mogło być w interesie PiS, gdyż odbierał on elektorat Platformie Obywatelskiej i Januszowi Korwin-Mikkemu.
Co zadecydowało o klapie projektu Polska Fair Play? Może było to małe zaangażowanie. Projekt wystartował bardzo późno (Robert Biedroń rozpoczął kampanię informacyjną niemal rok wcześniej). Mało było o nim słychać nawet w mediach społecznościowych. Nie zadbano o poparcie rozpoznawalnych wśród Polaków osób (a takie zapewne by się znalazły). A kiedy brak mniej niż pół tysiąca podpisów uniemożliwił zarejestrowanie listy ogólnopolskiej, projekt został po prostu zwinięty.
Czy Robert Gwiazdowski zmieni jeszcze decyzję? Po porażce Kukiz’15 i Konfederacji może dojść do dekompozycji tych ruchów. Część jej działaczy mogłaby się zaangażować w projekt innego, wolnorynkowego komitetu. Wybory parlamentarne mogą okazać się ważniejsze dla Bezpartyjnych Samorządowców niż wybory europejskie, więc ich struktury mogłyby się bardziej zaangażować w kampanię. Wreszcie wyborcy wolnorynkowi mogliby bardziej dopisać właśnie w wyborach, które decydują o polityce gospodarczej kraju. Wszystko więc w rękach byłego felietonisty "Gościa Niedzielnego".
Bartosz Bartczak