O ratunek dla kościoła św. Mikołaja w Kijowie, zaliczanego do 7 cudów Ukrainy, apelują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej z Delegatury Polskiej Prowincji na Ukrainie. Świątynia ta jest użyczana zakonnikom do prowadzenia kultu, duszpasterstwa i celebracji liturgicznej. W działania mające na celu zwrot świątyni Kościołowi katolickiemu zaangażował się również bp Witalij Kryński SDB, ordynariusz diecezji kijowsko–żytomierskiej.
Jak informuje superior oblatów delegatury o. Paweł Wyszkowski OMI w przekazanych KAI materiałach, obecnie budynek świątyni znajduje się w posiadaniu ukraińskiego Ministerstwa Kultury. Jednak ministerialni urzędnicy są obojętni w stosunku do tego historycznego obiektu. Na jego utrzymanie państwo przeznacza skąpe fundusze, o czym świadczy zresztą wygląd zewnętrzny, a także wewnętrzny stan świątyni.
„W projekcie budżetu państwa na 2019 r., na renowację kościoła św. Mikołaja, przewidziano mniej niż 80 tys. hrywien, podczas gdy kapitalny remont i restauracja świątyni wymagają wielomilionowych nakładów. Jest więc oczywiste, że państwo nie ma możliwości albo chęci zachowania tego wyjątkowego budynku dla przyszłych pokoleń” – czytamy.
Serwis specjalny: 40. rocznica pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski
Parafia, własnymi środkami, naprawiła część dolnej oraz część górnej świątyni, ale budynek wymaga całkowitej rekonstrukcji. Aktualnie już po raz kolejny kapłani i parafianie są zaniepokojeni, że kościół rozpada się na ich oczach. Niedawno, bo 24 maja ogromny kawałek betonu odpadł od frontonu świątyni. Mniejsze spadają regularnie.
Superior zwraca uwagę, że od ponad 27 lat, czyli od momentu odzyskania niepodległości, wierni proszą państwo o przekazanie budynku Kościołowi katolickiemu, aby ocalić go przed zagrażającym zniszczeniem i odnowić go własnymi siłami, jak to miało miejsce w przypadku kijowskiego kościoła św. Aleksandra.
25 czerwca 2001 r. kościół św. Mikołaja odwiedził papież Jan Paweł II podczas swej wizyty apostolskiej na Ukrainie. Ówczesny prezydent Ukrainy Leonid Kuczma obiecał Ojcu Świętemu, że świątynia zostanie zwrócona. Niestety, nie dotrzymał swojej obietnicy.
Jak informuje superior, Ministerstwo Kultury swoją odmowę motywuje tym, że świątynia św. Mikołaja jest salą koncertową Narodowego Domu Muzyki Organowej i Kameralnej, a państwo nie ma innego, odpowiedniego pomieszczenia do prowadzenia koncertów. Kościół katolicki zapewnia jednak, że zgodnie z europejską praktyką w świątyni będą odbywać się wydarzenia kulturalne.
W całkowitym odzyskaniu świątyni dla Kościoła katolickiego wspiera oblatów bp Witalij Kryński, ordynariusz diecezji kijowsko–żytomierskiej. Oblaci przekazali KAI przetłumaczoną wypowiedź w tej sprawie, którą hierarcha umieścił na swoim profilu na Facebooku.
Ordynariusz zwraca w nim uwagę, że obojętność zabija i ta zasada dotyczy nie tylko ludzi, ale też kijowskiego kościoła św. Mikołaja, który został zaliczony do 7 cudów Ukrainy. „Doskonały neogotyk, innowacyjne, jak na początek XX wieku, technologie budowy, bohater wielu sesji zdjęciowych, jedna z wizytówek naszej stolicy... dziś umiera z powodu obojętności władz” – podkreśla biskup.
Jego zdaniem, nie chodzi o obojętność tylko aktualnie rządzącej ekipy, ale praktycznie każdej, która rządziła od 1936 r. „Ulubionym zajęciem totalitarnej władzy czasów sowieckich było obserwowanie, jak świątynie rozpadają się w mgnieniu oka, w wyniku podłożenia materiałów wybuchowych. Teraz metody nie są tak straszne, bo do śmierci świątyni wystarczy zwyczajna obojętność rządzących. Właśnie dzisiaj z przodu kościoła odpadł ogromny fragment betonu. Mniejsze spadają regularnie. Nie można już powiedzieć, że niepostrzeżenie, ale świątynia naprawdę się rozpada” - czytamy.
Ordynariusz podkreśla, że wspólnota katolicka kijowskiej parafii już od 27 lat błaga władze rządowe o zwrócenie kościoła jego prawowitym właścicielom. Parafia za każdym razem wykazywała lojalność i zrozumienie, gdy słyszała odmowę powodowaną brakiem dostępności innego pomieszczenia dla sali organowej.
„Klasyka gatunku: „pieniędzy nie ma, ale trzymajcie się”. My się trzymamy, ale kościół, który przetrwał już komunistyczną nawałę, wojnę, różne zmiany społeczne i polityczne - nie. Niedawno cały świat obserwował niszczenie wizytówki Paryża - katedry Notre Dame. Może nie tak medialnie, ale podobna neogotycka perła umiera w sercu ukraińskiej stolicy. Intelekt mówi mi, że świątynia powróci do społeczności, gdy zostanie całkowicie zniszczona (znamy nie jeden taki przypadek). Moja wiara woła jednak, że u Boga nie ma sytuacji bez wyjścia i że posyła On ludzi, którzy Jego mocą mogą uczynić to, co niemożliwe” – podkreśla hierarcha.
Kościół św. Mikołaja 6 grudnia 2019 r. będzie obchodził 110. rocznicę swojej konsekracji. Jest to największa świątynia katolicka w Kijowie, a oprócz tego jedyna w stolicy budowla w stylu neogotyckim, uważana za jeden z siedmiu cudów Ukrainy. Zbudowali go w ciągu 10 lat, dzięki hojnym datkom katolików, na początku XX wieku, znani architekci Stanisław Wałowski i Władysław Horodecki.
Zgodnie z decyzją Rady Ministrów ZSRR z 13 grudnia 1978 r. świątynia została przekształcona w Republikański Dom Muzyki Organowej i Kameralnej, a pomieszczenia zaadaptowano na salę koncertową. Na miejscu ołtarza głównego zainstalowano organy, wykonano nowe witraże i meble na zamówienie, położono parkiet.
W dolnej części, gdzie znajdowały się wcześniej nagrobki, umieszczono toalety, garderobę, pokoje dla artystów. W wyniku niewłaściwego użytkowania kościoła w jego dolnych pomieszczeniach zbierała się woda, która stała się zagrożeniem dla fundamentów budynku. Obecnie wody już nie ma, ale pozostała wysoka wilgotność oraz grzyb na ścianach. Druzgocący wpływ na stan świątyni ma również przebiegająca pod nią linia metra.
Po ponad 50 latach, 4 stycznia 1992 r. wierni ponownie mogli przekroczyć próg swojej świątyni i przywrócić nabożeństwa. Kościół ponownie zaczął spełniać swoją pierwotną funkcję, parafianie próbują przywrócić budowlę jej właścicielowi - Kościołowi rzymskokatolickiemu.