Pytam Nathalie, co czuje 20 lat po tym, jak po raz ostatni ukazała jej się Umubyeyi w’Imana, Boża Rodzicielka. – To wielka łaska i wielkie cierpienie – odpowiada w języku kinyarwanda.
Kibeho to jedyne miejsce objawień Maryi w Afryce uznane przez Kościół. – Tu jest mentalność słowa. Może Maryja przyszła „zadyskutować” z tą mentalnością, ukazać, że pośród wielu słów bez wartości Ona jest Matką Słowa, które stało się ciałem... – mówi ks. Andrzej Jakacki, pallotyn, badacz objawień w Kibeho. Przyznaje, że „Maryja powiedziała tu bardzo dużo” w porównaniu z Fatimą czy Lourdes. – Objawienia trwały nawet po osiem godzin. Nie jesteśmy w stanie tego objąć. To wyzwanie dla teologów, historyków. Wiemy, że chciała zapobiec nieszczęściu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Błażyca