Bóg „żałował, że stworzył ludzi i zasmucił się”, i nie mógł ze wzruszenia dokończyć tego zdania, bo zaczynał płakać. Sam widziałem. I sam płakałem. Jedyna reakcja na to, czego doświadczamy w ostatnich dniach.
14.05.2019 10:34 GOSC.PL
Kocham całą ekipę, ale przed Marcinem Konikiem czuję największy respekt. W spektaklu był Bogiem, a z Bogiem lepiej nie zadzierać.
Niepełnosprawny Marcin nie potrafi być złośliwy. Nie wie, co to szyderka. Jest czysty, przeźroczysty. Gdy recytował ze sceny, siedząc na swym inwalidzkim wózku, wers Księgi Rodzaju: „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się”, za każdym razem… płakał. I w Siemiatyczach, i w Orli, i w Krynkach.
Nie udawał. On naprawdę nie był w stanie wyrecytować tego tekstu bez wzruszenia. Te łzy Boga sprawiały, że za każdym razem na plecach miałem ciarki. Spędziłem z tą ekipą ostatnie dni. W synagogach Podlasia niepełnosprawni z Teatru EXIT ogłaszali triumf życia. Siedziałem w ciemnych salach i płakałem z oświetlonym reflektorem Bogiem. Jak się okazywało po spektaklu – nie sam. To była jedyna reakcja na to, czego doświadczamy w ostatnich dniach. Bóg na wózku „żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się”, i nie mógł dokończyć tego zdania ze wzruszenia. Pięć minut wcześniej, gdy wypędzał ich z raju, również płakał.
Marcin Jakimowicz