„W darze kapłaństwa – bądź uwielbiony Panie!” – czytam fejsbukowe wpisy znajomych księży, cieszących się z kolejnej rocznicy swoich święceń – siódmej, dziesiątej, piętnastej... Słowa nadziei. Tej samej, która nie powinna zgasnąć po obejrzeniu tak bolesnego filmu.
12.05.2019 15:35 GOSC.PL
Przez internet przelewa się fala komentarzy po wczorajszej emisji filmu „Tylko nie mów nikomu”. A słowem, które jako pierwsze ciśnie się na usta komentujących, jest „wstrząs”. Bo wyznania ofiar skrzywdzonych przez księży są wstrząsające. Wywołują bolesny ucisk, z którego trudno się otrząsnąć po obejrzeniu dokumentu Tomasza Sekielskiego. Zresztą autor zapowiadał, że jego dwugodzinny obraz „będzie sprawiał ból”. Ten cel osiągnął. Boli.
Kilkoro dorosłych wykorzystanych seksualnie w dzieciństwie przez księży mierzy się ze swoją traumą. Kolejny raz. Teraz przed kamerą (ukrytą w trakcie konfrontacji krzywdzonych z krzywdzącymi). Znane są statystyki zjawiska... Za każdą liczbą stoi przeorany bólem człowiek. Trudno zarzucić twórcom filmu spojrzenie jednostronne, upraszczające to, co w istocie skomplikowane. Pracę wykonali solidnie, odsłaniając rany – ofiar i Kościoła. Tak, również wspólnoty Kościoła. Ledwie trzy dni temu w Liście Apostolskim „motu proprio” Franciszek podkreślał: „Przestępstwa związane z wykorzystywaniem seksualnym obrażają naszego Pana, powodując u ofiar szkody fizyczne, psychiczne i duchowe oraz szkodzą wspólnocie wiernych”.
Film poświęcony ofiarom pedofilii w polskim Kościele wyświetlono na dzień przed niedzielą Dobrego Pasterza. W okresie święceń prezbiteratu i szczególnej troski wiernych o swoich kapłanów. „W darze kapłaństwa – bądź uwielbiony Panie!” – czytam fejsbukowe wpisy znajomych księży, cieszących się z kolejnej rocznicy swoich święceń – siódmej, dziesiątej, piętnastej... Czytam słowa nadziei. Tej samej, która nie powinna zgasnąć po obejrzeniu tak bolesnego filmu.
– Jestem przekonany, że także ten film przyczyni się do jeszcze dokładniejszego przestrzegania wytycznych dotyczących ochrony dzieci i młodzieży w Kościele, jak i do wprowadzenia w życie zasad prewencji w każdej diecezji przez wszystkich księży biskupów – jasno wyraził się wczoraj abp Stanisław Gądecki. Brzmi echo niedawnych słów papieża: „Chociaż wiele już uczyniono, musimy nadal uczyć się z gorzkich lekcji przeszłości, aby patrzeć z nadzieją w przyszłość”.
Dlaczego nadzieja zawieść nie może (zob. Rz 5,5)? Bo najwyższy Pasterz, Jezus Chrystus, jest w istocie Barankiem. Naszym przewodnikiem i jednym z nas. Patrzę na czarno-białe zdjęcie z Komańczy. Mówi wszystko na ten temat. Prymas Stefan Wyszyński – w berecie i zarzuconym na siebie jasnym płaszczu. Na rękach trzyma białą owieczkę. „I poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” – to fragment Apokalipsy czytany w niedzielę Dobrego Pasterza. Obietnica. Lekarstwo na wstrząs
Piotr Sacha