Najbardziej udaną wizję objawień w Fatimie znajdziemy w filmie „13. dzień” braci Higginsów.
Prawie dokładnie w kolejną rocznicę objawień w Fatimie do widzów trafia nakręcona w 2001 roku „Fatima. Trzecia tajemnica” Alfreda Peyerettiego. To jednocześnie najmniej znany film fabularny na ten temat. Nic w tym dziwnego, bo należy do najsłabszych obrazów podejmujących temat objawień. Telewizyjny film Peyerettiego to swego rodzaju hybryda – trudno określić jego gatunek. Znajdziemy tu oczywiście wątek religijny, ale także elementy kina akcji i melodramatu. Opowieść rozpoczyna się w klasztorze karmelitanek bosych w Coimbrze, gdzie od 1948 roku przebywa s. Łucja. Zakonnica, świadoma, że papieżowi zagraża niebezpieczeństwo, o którym mówi trzecia tajemnica fatimska, powierza Izabeli, która wkrótce ma złożyć śluby wieczyste, tajną misję. Izabela ma dotrzeć do jednego z wysokich hierarchów watykańskich i wręczyć mu list z ostrzeżeniem o przygotowywanym zamachu. Odtąd akcja rozwija się wielotorowo. Śledzimy wysiłki nowicjuszki, która dotarła do Rzymu i chce wręczyć list, w czym usiłują przeszkodzić spiskowcy, a także przygotowania Ali Agcy, który jest pionkiem w ich rękach. Pojawia się też wątek melodramatyczny, bo Izabela zakochuje się w przystojnym komisarzu policji prowadzącym śledztwo. Wydaje się, że żaden z tych tematów nie jest w stanie zainteresować widza ze względu na scenariuszowe mielizny. Jedyną jaśniejszą stroną filmu jest znakomita kreacja Reginy Bianchi, pamiętnej św. Anny w „Jezusie z Nazaretu” Franca Zeffirellego, w roli s. Łucji. Mamy tu także akcent polski, bo w roli jednego z mafiosów wystąpił Romuald Kłos. Ale to za mało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz