Rosyjski koncern Rosnieft ogłosił w piątek, że zanieczyszczenie ropy w rurociągu Przyjaźń było działaniem umyślnym i że doszło do niego poprzez prywatny Samaratransnieft-terminal - firmę, która przyjmuje ropę od kilku małych producentów i analizuje jej jakość.
"W sprawie zanieczyszczenia ropy resorty siłowe w Rosji wszczęły sprawę karną. Pierwsze wyniki świadczą o tym, że zanieczyszczenie było działaniem umyślnym" - powiedział mediom rzecznik Transnieftu Igor Diemin. Oświadczył, że trwają działania śledcze w biurach kilku prywatnych instytucji w Samarze w celu ustalenia ich związku z incydentem.
Wcześniej w piątek rosyjski operator informował o sprawdzaniu ropy pod kątem zawartości chlorków organicznych w porcie Ust-Ługa nad Bałtykiem.
Od 19 kwietnia rurociągiem Przyjaźń na Zachód przez Białoruś płynie zanieczyszczona ropa - w surowcu odnotowano przekroczenie norm chlorków organicznych. Białoruskie rafinerie ograniczyły produkcję paliw o 50 proc. Tranzyt ropy wstrzymały polski PERN oraz ukraińska Ukrtransnafta.
W piątek w Mińsku na Białorusi odbyło się spotkanie krajowych operatorów rurociągu Przyjaźń, z udziałem przedstawicieli spółek z Białorusi - (Homeltransnafta - Drużba), Ukrainy (Ukrtransnafta), Polski (PERN) i rosyjskiego Transnieftu. PERN ogłosił po spotkaniu, że wypracowano na nim rozwiązane, które jest analizowane pod kątem technologicznym, i że po uzgodnieniach zostanie ono wdrożone, a praca rurociągu - wznowiona.